Puchatek: Krew i miód

Puchatek: Krew i miód powstał tylko dlatego, że prawa autorskie chroniące bohaterów powieści A. A. Milne’a przestały działać. Po prostu od premiery książki upłynęło już tak wiele czasu, że każdy opisane w niej historie może już swobodnie wykorzystywać. Podobnie wygląda los jelonka Bambie czy Piotrusia Pana, o których też wkrótce powstaną równie mroczne filmy.

Skąd to wiadomo? Bo Puchatek: Krew i miód odniósł spektakularny sukces. Nakręcony za 250 tysięcy dolarów horror sprzedaje się przyzwoicie na niemal całym świecie. Widzowie najwyraźniej chcą oglądać mroczne wersje swoich idoli z dzieciństwa, zachwycać się chorymi pomysłami twórców i ich skłonnością do przelewania krwi. Szkoda tylko, że Puchatek: Krew i miód niewiele więcej oferuje. Ten film to tylko pomysł na morderczą wersję misia. Nic więcej. Nie ma tu ciekawej historii, nie ma napięcia, nie ma bohaterów. Nie ma nic ciekawego.

Krzyś przez całe dzieciństwo opiekował się swoimi niezwykłymi przyjaciółmi. Odwiedzał ich w Stumilowym Lesie, przynosił smakołyki, zapewniał o swojej dozgonnej miłości. Potem jednak dorósł i wyjechał na studia. Olał swoje obowiązki. Przyszła zima i z głodu Puchatek z Prosiaczkiem zeżarli Kłapouchego. To traumatyczne wydarzenie sprawiło, że znienawidzili ludzi. Zaczęli na nich polować i ich zabijać.

W krótkim wprowadzeniu dopadają Krzysia i jego żonę, którą przyprowadza do Stumilowego Lasu, by przedstawić jej swoich przyjaciół. Potem zaczynają polować na kilka seksownych dziewczyn, które zatrzymują się w pobliskim domu. I tyle. Nic więcej w tym filmie nie ma. Przez blisko półtorej godziny oglądamy dwóch potężnie zbudowanych grubasów w gumowych maskach i zwykłych ludzkich ciuchach, którzy powoli, ale skutecznie mordują kolejne osoby. Zażynają je nożami, rozjeżdżają samochodem, batożą ogonem osła. Strasznie to mechaniczne, wtórne, pozbawione napięcia.

Rozumiem sukces filmu Puchatek: Krew i miód, ale podejrzewam, że widzowie spodziewali się czegoś innego. Lepszego. Albo przyzwoitego horroru, albo czarnej komedii. Tymczasem humoru tu za grosz, strachu w ogóle nie ma, zaś sceny gore nie wypadają tak samo dobrze jak w Terrifierze 2. Stąd kolejnym filmom Rhysa Frake-Waterfielda nie wróżę już takiej kariery. Gość znajdzie swoją niszę, ale takich tłumów do kin już nigdy nie przyciągnie.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz tandetne horrory
– Śmieszy cię pomysł Puchatka-mordercy

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na trzymający w napięciu horror
– Liczysz na dużą porcję śmiechu

Michał Zacharzewski

Puchatek: Krew i miód, Winnie-The-Pooh: Blood and Honey, 2023, reż. Rhys Frake-Waterfield, wyst. Nikolai Leon, Craig David Dowsett, Maria Taylor, Chris Cordell, Natasha Rose Mills, Amber Doig-Thorne, Danielle Ronald, Natasha Tosini, Paula Coiz, May Kelly, Danielle Scott, Gillian Broderick, Marcus Massey, Richard D. Myers, Mark Haldor, Nicola Wright, Bao Tieu

Ocena: 3/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.