
Co roku do sklepów trafia kilka nowych wersji Monopoly. Wymyślona ponad sto lat temu gra właściwie się nie zmienia; modyfikuje się plansze, dodaje nowe pionki, wprowadza poboczne zasady, ale te najważniejsze pozostają takie same. Jednych to cieszy, bo po prostu wiedzą, co ich czeka. Inni narzekają, gdyż mają dość koszmarnej losowości.
Monopoly: Podróż dookoła świata również nie przynosi rewolucji. Gra toczy się na planszy pełnej atrakcji turystycznych. Są tu Wielki Mur Chiński, Wyspa Wielkanocna, Wielki Kanion czy szlak zamków nad Renem. Albo chociażby nieco mniej znane Chichen Itza, plaża Boulders czy wulkany na Saint Lucii. Gracz zatrzymuje się na takim polu, kupuje je za niemałą kwotę, a potem ściąga opłaty za zwiedzanie. W ten sposób zarabia na kolejne inwestycje.
Parę rozwiązań z nowej wersji może zaskoczyć. Przede wszystkim nie ma tu już tradycyjnych, papierowych pieniążków, które jako dzieciak kochałem. Zastąpiły je tekturowe żetony symbolizujące banknoty. Swoją rolę spełniają, ale nie mają już tego klimatu. Rozczarowaniem jest również brak domków i hoteli. Nie oznacza to jednak, że dzieci tej gry nie pokochają. Pionki z Monopoly: Podróż dookoła świata to tak naprawdę pieczątki, które można zostawić na suchościeralnej planszy. Ostatecznie pozwalają zwyciężyć.
Monopoly: Podróż dookoła świata to ciekawa propozycja dla rodzin, które dopiero poznają Monopoly i rozpoczynają przygodę z planszówkami. Oczywiście w towarzystwie dzieci, bo to gra stworzona dla nich. Dorośli dość szybko przejrzą mechanizmy, dostrzegą ich losowość, zniechęcą się. Taka kolej rzeczy.
Fifi
Monopoly: Podróż dookoła świata, wyd. Hasbro Poland
Polub nas na Facebooku i Twitterze.