Bangladesz: Kraj pod wodą

Bangladesz leży w południowej Azji i graniczy chociażby z Indiami. Liczy sobie około 160 milionów mieszkańców, z których znaczna część żyje na granicy ubóstwa. Ta sytuacja zmienia się. Klasa średnia stale się powiększa, przybywa nowoczesnych osiedli i prywatnych samochodów. Dzieje się to kosztem katastrofalnych zanieczyszczeń i szerzącej się biedy. Do tego dochodzą powodzie. O tym wszystkim – i nie tylko! – opowiada dokument Bangladesz: Kraj pod wodą.

Szacuje się, że co roku około 700 tysięcy ludzi zmuszonych jest zmienić miejsce zamieszkania z powodu olbrzymich powodzi. Nieraz tracą oni cały dorobek życia i w efekcie szukają szczęścia w przeludnionych miastach. Lepiej nie będzie; do 2050 roku dziesiąta część kraju znajdzie się pod wodą i około 26 milionów ludzi opuści swoje domy. Dla nich jedyną szansą jest przemysł, zwłaszcza ten tekstylny, z którego Bangladesz słynie. Rolniczych ziem bowiem ubywa…

Przeciętny człowiek zarabia w Bangladeszu niedużo. Pracując w wielkich fabrykach odzieżowych, przeszukując hałdy śmieci w poszukiwaniu surowców wtórnych czy garbując skóry trującymi chemikaliami, otrzymuje co najwyżej kilka euro dziennie. Stawki, zwłaszcza na prowincji, są głodowe i dlatego pracować muszą całe rodziny. To uniemożliwia kolejnym pokoleniom wyrwanie się z tego błędnego koła ubóstwa. Całe szczęście, że presja aktywistów z państw zachodnich zmusza niektóre koncerny do inwestycji. Powstają fabryki, w których myśli się o ekologii, dba o bezpieczeństwo pracowników. A także płaci się im lepiej niż u konkurencji.

To wciąż jednak wyjątki. Twórcy dokumentu Bangladesz: Kraj pod wodą odwiedzają zakłady, które wylewają zanieczyszczenia bezpośrednio do rzek i tym samym zabijają ryby, z łowienia których żyły wioski położone w dolnym ich biegu. W wielu zakładach nie stosuje się żadnych zabezpieczeń; zmusza się ludzi do wdychania szkodliwych czy rakotwórczych oparów. Wielkie stocznie rozbiórkowe działają podobnie – wycofane z użytku stacje rozbierają na części robotnicy w klapkach i koszulkach polo. Nawet kasków nie mają. Kiedy dojdzie do wypadku, mogą liczyć tylko na siebie.

Przeludniona stolica, Dhaka, ma olbrzymie slumsy. Zdarza się, że na 40 metrach kwadratowych mieszka 35 osób. Większość z nich to ludzie z wiosek, które zalały rzeki. Nie narzekają, bo przynajmniej w mieście jest bezpieczniej. Tu dzieci nie toną tak często jak na wsi… Jeśli dodać do tego olbrzymią dzietność młodych małżeństw (co druga kobieta nie ma osiemnastu lat w momencie ślubu, co czwarta – piętnastu), hałdy śmieci zalegające we wszystkich możliwych miejscach, olbrzymią korupcję i brak jakiejkolwiek kontroli ze strony władz, Bangladesz zaczyna jawić się piekłem na ziemi.

Twórcy Bangladesz: Kraj pod wodą trochę tak go widzą. Kto wie, może mają nadzieję, że ich film coś zmieni. Że nie pozostanie niemym wołaniem o pomoc, którego zajęte swoimi problemami bogate społeczeństwa nawet nie usłyszą.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz dokumenty społeczne
– Ciekawi cię problematyka biedy

Odpuść sobie, jeśli:
– Myślisz, że Polska to biedny kraj
– Nie przepadasz za ekologią

Michał Zacharzewski

Bangladesz: Kraj pod wodą, Bangladesh: A country under water, 2022, reż. Vincent Prado, Alice Guilhamon

Ocena: 7/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.