
Lato dobiegło końca. A wraz z nim trzeci sezon trzeciego rozdziału Fortnite: Battle Royale, jednej z najpopularniejszych, choć tracących już sympatię graczy sieciowych strzelanin. Sezon czwarty przyniósł ciekawą nowość – chrom. To srebrzysty metal przypominający ten, z którego zbudowano terminatora T-1000. Właśnie skaził spore połacie wyspy i wprowadził kilka nowych, ciekawych opcji do rozgrywki.
Tereny zajęte przez chrom wyglądają w Fortnite: Battle Royale dokładnie tak jak dawniej, tyle że są srebrzyste. Budynki, drzewa, krzewy, skrzynki, nawet samochody i zwierzęta. Bieganiu po metalowych ścieżkach towarzyszą charakterystyczne, głuche odgłosy, ale nie to jest najciekawsze. Otóż przez niektóre chromowane ściany można przeniknąć. Trwa to chwilę, ale umożliwia wdarcie się do budynku od tyłu bądź ucieczkę z gmachu, kiedy wrogowie odcięli dostęp do drzwi. Przydatna rzecz!
Z chromem wiążą się nowe rodzaje broni, które pojawiły się w grze. Niektóre z nich mają tą niecodzienną cechę, że automatycznie zwiększają siłę rażenia wraz z każdym zabitym przeciwnikiem. Zaczynamy ze strzelbą zieloną, zabijemy z niej jedną czy dwie osoby i już mamy strzelbę niebieską. Albo nawet fioletową. To niezły sposób na zdobycie imponującego arsenału Fortnite: Battle Royale. Innym jest zbieranie kluczy, które pojawiają się niekiedy w skrzynkach i umożliwiają dostanie się do skarbców (wcześniej wymagało to współpracy z innymi graczami).
Chromowane obiekty można rozwalić kilofem. Wypadają z nich niewielkie kapsułki, które – rzucone – zamieniają niewielki obszar na metalowy. Gracz może też samemu się „schromować”. Efekt trwa kilkadziesiąt sekund i pozwala zamienić się w szybko poruszającą się kulkę, takiego klasycznego bloba. To nowy, wygodny sposób pokonywania sporych połaci terenu Fortnite: Battle Royale, unikania obrażeń wywołanych ogniem czy upadkiem z dużej wysokości.
Nowy sezon przyniósł też kilka zmian w wyglądzie wyspy, w tym parę nowych lokacji unoszących się na balonach w powietrzu. Walka w tych „miastach w chmurach” (choćby w Chmurnych Kamienicach) wymaga sporej spostrzegawczości i zręczności. Ciekawostką jest Sanktuarium Herold z nowym bossem i chromowym tornadem, które… nie rusza się z miejsca. Część broni i sprzętów zniknęło, za to kilka się pojawiło. Wróciło sporo snajperek, a także bunkier kieszonkowy.
Zmiany Fortnite: Battle Royale nie są rewolucyjne i nie oczarują tych, którzy odeszli ze świata Fortnite’a. Na pewno jednak mogą się podobać. Gra wciąż bawi i wciąga, a zwycięstwa sprawiają olbrzymią satysfakcję. Ja nie narzekam. Gram dalej.
Joel
Fortnite: Battle Royale S22, Epic Games
Polub nas na Facebooku i Twitterze.