
Orlęta. Grodno ’39 to lekcja historii przeznaczona dla młodych widzów, głównie nastolatków. Stąd też wpisuje się w „martyrologiczny” nurt w polskim kinie i jednocześnie od razu się z niego wypisuje. Nie jest to bowiem opowieść ku pokrzepieniu serc ani też narodowa lekcja historii, gdyż wielu patriotycznie nastawionych widzów może zwyczajnie oburzyć. Nie wystawia nam jako narodowi najlepszego świadectwa.
Głównym bohaterem jest nastoletni Żyd, Leoś Rotman (w tej roli wiarygodny Feliks Matecki), który chodzi do polskiej szkoły. Z racji swojego pochodzenia bywa przez kolegów wyśmiewany i prześladowany, nie zostaje też przyjęty do wymarzonego harcerstwa. Tu część winy ponosi jego starszy brat, komunizujący wyrostek chętnie biorący udział w bijatykach z faszyzującymi narodowcami. A że komunizm, w odróżnieniu od faszyzmu, jest w Polsce nielegalny, chłopak trafia do więzienia.
Spora część filmu Orlęta. Grodno ’39 toczy się przed wojną i pokazuje ksenofobiczne nastroje panujące w mieście. Strach przed zbliżającą się wojną wymieszany z przybierającymi na sile nastrojami patriotycznymi, wzajemne skonfliktowanie Polaków i Żydów, którzy nadziei na poprawę swojego losu często wypatrują w „gwarantującym równość komunizmie”. To ta lepsza część, sprawnie wyreżyserowana i potrafiąca zainteresować bohaterami.
Potem wybucha wojna, otwiera się front zachodni, rosną też obawy przed wkroczeniem Rosjan. Reżyser funduje nam wówczas kilkadziesiąt minut walk ulicznych i starć o most na Niemnie. Niby efektownych, pełnych eksplozji i huku karabinów, jednak zupełnie oderwanych od wcześniejszej historii. Leoś, którego losy do tej pory obserwowaliśmy, przygląda się w milczeniu strzelaninom i właściwie nie wiadomo, co robi na barykadach. Innych dzieciaków tam nie ma. Większość wątków zostaje urwana, co odpowiada pewnie wojennym realiom, ale niekoniecznie sztuce filmowej.
Orlęta. Grodno ’39 sporo mówi o zagubieniu Polaków pochodzenia żydowskiego, ich rozdarciu pomiędzy nową ojczyzną a próbą znalezienia sobie miejsca na świecie. Próbuje tłumaczyć postawę tej ich części, która witała wroga z otwartymi ramionami, naiwnie wierząc w skuteczną skądinąd komunistyczną propagandę. Pokazuje też zbrodnie rosyjskie, jakże bliskie temu, co dzieje się obecnie na Ukrainie. Robi to jednak w teatralny sposób, nazbyt łopatologiczny. Niekoniecznie informacyjny.
Pytanie, ile młodzi widzowie wyniosą z tego filmu i czy nauczyciele uzupełnią te wiadomości odpowiednim komentarzem. Seans, na którym byłem, poprzedził kilkunastominutowy dokument z wypowiedziami edukatorów i historyków. Bez niego Orlęta. Grodno ’39 sporo tracą jako filmowy podręcznik.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz polskie kino wojenne
– Nie przeszkadza ci, że bohaterem jest Żyd
Odpuść sobie, jeśli:
– Masz dość martyrologii
– Liczysz, że Polacy będą tu kryształowi
Michał Zacharzewski
Orlęta. Grodno ’39, 2022, reż. Krzysztof Łukaszewicz, wyst. Feliks Matecki, Jowita Budnik, Filip Gurłacz, Bartłomiej Topa, Wit Czernecki, Almira Nawrot, Łukasz Lewandowski, Antoni Pawlicki, Leszek Lichota, Andrzej Mastalerz, Robert Wabich, Ireneusz Kozioł, Piotr Tołoczko, Olgierd Jaworski, Mikołaj Matczak, Witold Wieliński, Paweł Iwanicki, Jakub Wieczorek, Krystian Pesta, Piotr Miazga, Joanna Osyda
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.