
Sam Brace, jeden z muzyków folkowego Skinny Lister, przypomniał się niedawno solową płytą. Fever & Bones jest bardziej pop-rockowa niż folkowa, czuć na niej klimaty lat 90. i ówczesnych dokonań zespołów próbujących wybić się z rynkowej sztampy. Kapel takich jak Oasis, Radiohead, The Cure czy nawet polskiego Annalist. Czasami oniryczna, kiedy indziej przebojowa, przynosi jedenaście starannie dobranych utworów tworzących spójną całość.
Płytę promuje otwierający ją, poświęcony zmianom Party Coded, choć mnie bardziej przypadł do gustu kolejny w zestawieniu Ultraviolet, balladowy, nastrojowy, idealny do słuchania wieczorami. Bardzo przyjemnie brzmi Crowns z rockowym refrenem, błyskawicznie wpadający w ucho Panic czy optymistyczny, choć wciąż łagodny Year of Punk. Spokojny jest też Red then Black, który spokojnie mógłby znaleźć się na płycie choćby takiego U2.
Sam stawia na atmosferę, na zadumę, ale i na przyjemne melodie, na delikatny wokal. Pomaga mu w tym jego dawny znajomy, Adam Tarry, współautor części kompozycji, a także perkusista Thom Mills i basista Toby Lovat. Rockowych szaleństw tu nie ma, może poza fragmentami Fine Adjustments. Częściej pojawia się poczucie intymności, któremu pomaga akustyczna gitara. Całość sprawia wrażenie projektu studyjnego, choć chciałbym usłyszeć album na żywo. Mogłaby być fajna zabawa…
Joel
Sam Brace – Fever & Bones
Polub nas na Facebooku i Twitterze.