
Miętówka – nowe wydawnictwo specjalizujące się w literaturze dziecięcej – wydało książeczkę Bazyl i Licho autorstwa Marty Kisiel. To zbiór kilku uroczych opowiadań delikatnie inspirowanych słowiańskimi wierzeniami. Przede wszystkim zaś niezwykle zabawnych i naprawdę dobrze napisanych. Nawet mnie, staremu koniowi, przyjemnie się je czytało.
Bohaterem połowy opowiadań jest Licho, czyli młodziutki anioł stróż w zbyt dużych kaloszach. Chociaż anioł stróż to ciut za dużo powiedziane. Bardziej jest to rodzaj uroczego stworzonka, które każdemu stara się dogodzić. Stąd pierze, sprząta, gotuje, prasuje i zmywa naczynia. Chce zrobić wszystko, co możliwe, by każdy był zadowolony. Czasami to jednak niemożliwe.
Bohaterem drugiej połowy opowiadań jest Bazyl, czyli młodziutki czort na pierwszy i na drugi rzut oka przypominający kozę. Dziwną kozę, jak wszyscy zgodnie zauważają. Bazyl ma pewne drobne problemy z wymową (jego teksty są dzięki temu zabójcze!), a jeszcze większe z tożsamością. Z jakichś dziwnych powodów mało kto dostrzega w nim diablika. Nawet słowiańskie demony, które napotyka na swojej drodze, biorą go za kozę i jak kozę traktują…
Dziwną kozę, ale o tym już było.
Jasne, Bazyl i Licho to książeczka dla dzieci i nie ma po co po nią sięgnąć, jeśli nie ma się dziecka, któremu można by ją sprezentować. Ale jeśli trafi się okazja, to warto. Bo to zaskakująco przyjemna lektura. Dawno już tak sympatycznego i zabawnego osobnika jak Bazyl nie poznałem.
Joel
Bazyl i Licho
Autorka: Marta Kisiel
Wydawnictwo: Miętówka
Polub nas na Facebooku i Twitterze.