
Bartosz Gardocki ukończył prawo i przez jakiś czas pracował w korporacjach. W końcu zrobił to, o czym wielu pracowników korporacji marzy, tylko nie ma odwagi, żeby to zrobić. Rzucił papierami. Trzasnął drzwiami. Dziś pewnie trzaskania drzwiami nie cierpi, bo od dobrych kilku lat krąży po Warszawie jako taksówkarz. Samemu wybrał ten zawód, zafascynowany Nocą na Ziemi Jima Jarmuscha.
Książka Kurs na ulicę Szczęśliwą to zbiór krótkich, góra kilkustronicowych reportaży z najciekawszych spotkań w taksówce. Zbiór starannie spisanych rozmów i przemyśleń. Niektóre z nich są zabawne, inne zaskakują, są też takie, które zmuszają do odłożenia książki na stolik i zastanowienia się nad tym, co się właśnie przeczytało. Fajna sprawa. Dawno takich tekstów nie czytałem. Dawno nie miałem w rękach książki, którą człowiek się delektuje. Którą czyta po kawałeczku.
Są w tej książce ludzie znani. Nazwiska znane z pierwszych stron gazet. Tomasz Stańko, Halina Szpilman, Zbigniew Wodecki czy Rafał Trzaskowski. Są też ludzie anonimowi, choćby narkoman wybierający się na leczenie do ośrodka Monaru, mężczyzna handlujący skarpetkami przy Dworcu Centralnym czy kobieta mieszkająca przy ulicy Szczęśliwej. Jedni wracają, inni pojawiają się tylko raz. Tak jak i tematy. Tym powracającym są duchy dawnych mieszkańców getta, wciąż pojawiające się w domach na Muranowie.
Przyjemna to książka. Lekka, choć wcale nie płytka. Autor Kursu na ulicę Szczęśliwą nie ocenia swoich pasażerów, po prostu opisuje to, co widzi i słyszy. Już teraz fajnie się to czyta, a co będzie za kilkadziesiąt lat, kiedy takiej Warszawy już nie będzie? Cóż, będzie to niebanalny zapis naszych czasów. Stanu mentalnego mieszkańców stolicy pierwszych dekad XXI wieku…
Joel
Kurs na ulicę Szczęśliwą
Autor: Bartosz Gardocki
Wydawnictwo: Dowody na Istnienie
Polub nas na Facebooku i Twitterze.