
Coś z tymi słoniami jest nie tak. Nikt ich nie widzi. Serio. Są jakieś takie… mało widzialne. No, niezauważalne. W książeczce Nikt nie widzi słoni autorstwa Katarzyny Wierzbickiej ma to swoje skutki dla niejednego pokolenia. I to nie tylko dla niejednego pokolenia bohaterów. Najważniejsze są przecież dzieci, które sięgną po ten tomik. One poznają bliżej problem odrzucenia bohaterów, a przy okazji dowiedzą się, że książki można czytać dosłownie, ale i szukać w nich przenośni. Alegorii do otaczającego nas świata.
Co z tymi słoniami? Wiem, wiem, niepokoicie się o nie. Niby duże, ale jakieś takie szare, dziwaczne, z kicholem wielkim jak gałąź drzewa zimą podczas ostrej zadymki. Słoń miał tego świadomość i trochę się tym przejmował. Czuł się samotny i opuszczony. Mieszkał w niewielkiej kawalerce w centrum miasta i nie miał przyjaciół. Zresztą ludzie dookoła zupełnie go nie zauważali. Z reguły traktowali jak powietrze, nie mówili „Cześć” i „Dzień dobry”, nie zagadywali w autobusie czy tramwaju.
Aż kiedyś wybrał się do zoo i tam poznał słonicę. Żółtą słonicę. A żółta słonica była widzialna. Nawet nadmiernie widzialna. Bardzo chciałaby być zwyczajna, szara, normalna, bo wszyscy się na nią gapili. Bycie dziwolągiem kompletnie jej nie leżało… I od tego nieleżenia właśnie zaczyna się historia z książeczki Nikt nie widzi słoni. Pojawi się w niej nowe pokolenie i co najmniej kilka rozwiązań problemu niewidzialności. Całkiem niegłupich.
Fajnie się tę opowieść czyta. Zdania są rytmiczne, wpadają w ucho, dobrze się je czyta. Humoru również nie brakuje. Warto również zwrócić uwagę na jakość wydania tej książki. Ilustrację są przyjemne dla oka, nieagresywne, mało amerykańskie, dlatego rozwijają wyobraźnię młodych czytelników. Twarda, lakierowana okładka skutecznie chroni zawartość, a kartki są gładkie i przyjemne w dotyku.
Nikt nie widzi słoni
Autor: Katarzyna Wierzbicka
Wydawnictwo: Pactwa
Joel
Polub nas na Facebooku i Twitterze.