
Osiemnasty sezon Fortnite: Battle Royale powoli, acz nieubłaganie dobiega końca. Graczom został jeszcze niecały miesiąc na wspólną zabawę. I to dobrą zabawę, bo wprowadzone w tym sezonie zmiany i modyfikacje bez wątpienia uatrakcyjniły rozgrywkę. Najbardziej widoczną atrakcją są szczątki gigantycznego statku kosmicznego, które spadły na wyspę, tworząc kilka stref z charakterystycznymi różowymi serpentynami, w których można latać właściwie bez końca. Bardzo ułatwiają one przemieszczanie się po wyspie, zwłaszcza w połączeniu z niewielkimi sześcianikami umożliwiającymi przejście w stan widmowy.
Zaraz na początku sezonu na wyspie pojawiły się potężne sześciany, które w miarę rozwoju akcji zaczęły zmierzać w stronę jej centralnej części. Ostatecznie utworzyły tam Zbieżność, nową miejscówkę pełną sprzętu i odbijających podestów. O dziwo niezbyt popularną wśród uczestników zabawy. Nieco inaczej wygląda też Koralowy Kasztel i okolice fabryki Siorb. Dodatkowo podczas każdej z rozgrywek jedna z głównych lokacji zostaje zajęta przez tzw. ubocze. Roi się tam od głupich i niezbyt odpornych potworów, a także dziwacznego sprzętu – od karabinów z ubocza po kosy! Z miejscem tym związany jest też krążący po wyspie gigant oraz niewielkie miejscówki tworzące nietrwałe i stosunkowo niewielkie ubocza.
Obecna odsłona Fortnite: Battle Royale łączy nowoczesność z historią. Z jednej strony istnieją tu stare, prymitywne lokacje z sezonu szesnastego, włącznie z Kościanymi Krańcami, dokuczliwymi dinozaurami oraz charakterystycznymi wieżami strażniczymi rozrzuconymi po całej wyspie, z drugiej funkcjonują nowoczesne bazy UR ze sprzętem wykorzystującym technologię obcych. Jeśli dodać do tego bazę na Kocim Kąciku, którą wreszcie otworzyła Sloane, porozstawiane tu i ówdzie, ufundowane przez graczy stacjonarne działka oraz organizowane co jakiś czas głosowania na nową broń – robi się naprawdę ciekawie.
Zmiany objęły też arsenał, karnet bojowy, przebywające na wyspie postacie, wreszcie system zbierania XP-ków włącznie z dziennymi i tygodniowymi wyzwaniami. Nie zmieniło się jedno – Fortnite: Battle Royale wciąż wciąga, a ułatwiony dostęp do trybów specjalnych okazał się atrakcją dla wielu fanów. I choć twórcy wycofali grę z rynku chińskiego, zapewne nie zakończą serii na rozdziale 2. To zbyt wielu przebój, by go tak po prostu skasować.
Joel
Fortnite: Battle Royale S18, Epic Games
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Jedna uwaga do wpisu “Fortnite: Battle Royale S18”