
Fanom uniwersum Warhammera nazwa Necromunda nie jest obca. To planeta, miasto-kopiec, niesamowicie zurbanizowana, pełna fabryk i slumsów. Na gruzach jednych dzielnic powstają kolejne, by z czasem runąć u zwolnić miejsca na nowe inwestycje. Bogaci pną się w górę, uciekają od przeszłości. Biedni rządzą dołem. Największą siłę stanowią tu gangi, mafie i bandyckie organizacje. O bezpieczeństwie nie może być mowy.
I właśnie to miejsce wybrali twórcy strzelaniny FPS Necromunda: Hired Gun. Opowiadają przy okazji historię, która większego znaczenia nie ma. Ot, najemnik wraz z towarzyszącym mu cybernetycznym psem przemierzają owe doły w poszukiwaniu sekretów pewnego gangu. W grze paryskiej firmy Streum On Studio liczy się rozwałka. Dziesiątki dynamicznych i niezbyt inteligentnych przeciwników, których trzeba zlikwidować przy pomocy każdej dostępnej broni.
Bohater nie jest oczywiście zwykłym człowiekiem. Potrafi wykonać potrójny skok, świetnie posługuje się linką z hakiem, dysponuje wieloma wszczepami dającymi mu dodatkowe możliwości. Na moment spowalnia czas, teleportuje się, generuje zabójcze wyładowania. Oczywiście umiejętności te zdobywa i poszerza podczas zabawy. Pomiędzy liniowymi misjami rozwija zarówno siebie, jak i wspomnianego psa. Ciekawostką jest to, że nie zawsze musi walczyć – czasami problem da się ominąć, skradając się po cichu.
Gra Necromunda: Hired Gun nie jest trudna, ale ma kilka niewdzięcznych fragmentów, w których łatwo zginąć, a potem trzeba męczyć się ze sporym odcinkiem od nowa. W paru miejscach pojawiają się też mniejsze lub większe błędy. Mimo to zabawa wciąga, a strzelanie sprawia autentyczną przyjemność. Niektórzy twierdzą nawet, że gra się fajniej niż w ostatnią odsłonę serii DOOM. Cóż, warto się o tym osobiście przekonać.
Fifi
Necromunda Hired Gun, Streum On Studio, Focus Home Interactive
Polub nas na Facebooku i Twitterze.