Sygnał ostrzegawczy

Sygnał ostrzegawczy Hala Barwooda z 1985 roku to spóźniona o dekadę odpowiedź na Tajemnicę Andromedy. Temat porusza podobny – zagrożenie wywołane przez niebezpiecznego wirusa – jednak podchodzi do niego w sposób dużo bardziej wyluzowany. Stawia na nieskomplikowaną akcję, dorzuca wątek romantyczny, zaś naukę traktuje po macoszemu. Nawet procedury, tu niby wciąż ważne, szybko schodzą na dalszy plan.

Zagrożenie tym razem nie pochodzi z kosmosu. W Sygnale ostrzegawczym przenosimy się do tajnego laboratorium rządowego działającego pod przykrywką firmy biotechnologicznej. Pewnego dnia splot nieszczęśliwych i nieco naciąganych przypadków sprawia, że groźny wirus wojskowy wydostaje się z fiolki. Czujniki natychmiast reagują i budynek zostaje szczelnie zamknięty. Jednak nie wszyscy pracownicy zakładu zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Niektórzy je bagatelizują i próbują wydostać się na zewnątrz.

Główny bohater, Cal Morse (Sam Waterston Sama przeciw wszystkim), jest miejscowym szeryfem i mężem jednej z pracownic zakładu. Z jednej strony chce wydostać żonę z pułapki, z drugiej strony musi zapanować nad tłumem gromadzącym się przed budynkiem. Do tego jeszcze dochodzi major Connolly (Yaphet Kotto), który z ramienia armii zarządza akcją ratunkową. To jeden z tych ludzi, którzy gotowi są poświęcić obywateli, byle tylko tajemnice nie wydostały się na zewnątrz. Żaden z bohaterów nie zdaje sobie sprawy, że wirus wywołuje u chorych agresję…

Klimat film ma. Budowany nieśpiesznie, ale skutecznie. Sygnał ostrzegawczy broni się również sposobem opowiadania historii; reżyserowi udało się uniknąć dłużyzn, a motywacje poszczególnych postaci są jasne i zrozumiałe. Trochę szkoda, że w pewnym momencie całość zamienia się w dość przewidywalny film sensacyjny i niebezpiecznie zbliża się do popularnych już wówczas horrorów o zombie. Dlatego właśnie porównania z Tajemnicą Andromedy wydają się na wyrost. Tam zagrożenie niosło samo istnienie wirusa, tu zaś zagrażają zarażeni. Tam liczyła się nauka, tu rządzi przypadek. Tam imponowały przemyślane procedury, tu niemal wszyscy mają je gdzieś.

Ale i tak Sygnał ostrzegawczy pozostaje kinem interesującym, stawiającym pytania o społeczne koszty ryzykownych eksperymentów. Zwłaszcza dziś, w dobie koronawirusa, kiedy zastanawiamy się, czy paskuda przypadkiem nie wydostała się z chińskiego laboratorium…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz filmy o niebezpiecznych wirusach
– Kochasz klimat lat 80.

Odpuść sobie, jeśli:
– Oczekujesz filmu naukowego
– Boisz się ludzi-zombie

Michał Zacharzewski

Sygnał ostrzegawczy, Warning Sign, 1985, reż. Hal Barwood, wyst. Sam Waterston, Kathleen Quinlan, Yaphet Kotto, Jeffrey DeMunn, G.W. Bailey, Jerry Herdin

Ocena: 6/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.