Nakręcona w 1971 roku ekranizacja powieści Michaela Crichtona Andromeda znaczy śmierć to mroczny thriller z groźnym wirusem w tle. Jego twórcy dążyli do realizmu. Zamiast gonić za tanią sensacją, starali się pokazać, jak rzeczywiście mogłaby wyglądać rodząca się epidemia. I ta dramatyczna walka z czasem, którą w 2020 roku przegrywamy z kretesem…
Niewielki satelita badawczy rozbija się nieopodal osady położonej w pustynnych ostępach Nowego Meksyku. Wysłani po sprzęt dwaj naukowcy z przerażeniem meldują, że mieszkańcy miasta nie żyją. Chwilę później sami umierają. Kolejnej ekipie, zaopatrzonej już w specjalne skafandry ochronne i postępującej zgodnie z wszelkimi możliwymi protokołami, udaje się obiekt odzyskać. Trafia on razem z dwoma ocaleńcami do tajnej bazy naukowej gdzieś w Nevadzie, gdzie ma zostać poddany szczegółowym oględzinom. Istnieje ryzyko, że przywiózł ze sobą niebezpiecznego wirusa, który może wywołać epidemię.
Tajemnica Andromedy wydarzenia opisuje krok po kroku, w sposób niemal dokumentalny. Przyglądamy się, jak wojskowi docierają do kolejnych zasłużonych naukowców, wirusologów i chemików, wyciągają ich z domów, wykładów czy przyjęć i przewożą do laboratorium. Tam czeka ich rozbudowany, wielostopniowy proces „dezynfekowania”. Przez dobre pół godziny obserwujemy kolejne jego stadia, włącznie z usuwaniem przez skomplikowane maszyny wierzchniej warstwy naskórka. Kiedy wreszcie rozpoczynają pracę, z przerażeniem odkrywają, że przywieziony z kosmosu organizm jest szalenie niebezpieczny.
Nieśpieszne tempo akcji i dążenie do realizmu sprawiają, że film ogląda się zupełnie inaczej niż współczesne produkcje. Z większym szacunkiem do tego, co się dzieje na ekranie, nawet jeśli to czysta fantastyka. Oczywiście Tajemnicy Andromedy nie brakuje napięcia. Jest tu zagadka, jest walka z czasem, jest niepewność tego, co się wydarzy. Trzeba też docenić to, że wreszcie inwazję z kosmosu pokazano zupełnie inaczej niż zwykle. Wrogiem nie są szare czy zielone ludziki, ale mikroskopijne organizmy. Jak się okazuje, dużo bardziej niebezpieczne
Zobacz, jeśli:
– Też boisz się koronawirusa
– Lubisz stare kino science fiction
– Cenisz Michaela Crichtona
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na kosmiczne fajerwerki
Michał Zacharzewski
Tajemnica Andromedy, The Andromeda Strain, 1971, reż. Robert Wise, wyst. Arthur Hill, David Wayne, James Olson, Kate Reid, Paula Kelly
Ocena: 8/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.
3 uwagi do wpisu “Tajemnica Andromedy”