Są takie firmy. Może nie działają z takim rozmachem jak ta z francuskiej komedii Poznajmy się jeszcze raz, ale oferują dokładnie to samo. Możliwość wzięcia udziału w jakimś wydarzeniu z przeszłości. Spędzenia paru godzin, może nawet dnia na dworze francuskiego króla, na imprezce z lat siedemdziesiątych, spędzenia weekendu w chacie z końca XIX wieku, bez prądu, z sianem do spania. Do wyboru, do koloru. W sumie – fajna rzecz.
W Poznajmy się jeszcze raz podobny biznes Antoine (Guillaume Canet). Tymczasem ojciec jego najlepszego przyjaciela, Victor (Daniel Auteuil – Gliniarze z przypadku), właśnie przeżywa poważny kryzys. Komiksy i szkice, z których żyje, nie sprzedają się jak dawniej, a żona ma go dość, wystawia jego walizki za drzwi i wdaje się w romans z jego najlepszym przyjacielem. W dodatku mężczyzna zupełnie nie potrafi odnaleźć się w nowoczesnym świecie pełnym tabletów, gogli 3D i komórek. Dlatego właśnie postanawia skorzystać z prezentu od syna – biletu na podróż w przeszłość – i spędzić dzień w innym, lepszym świecie.
Wybiera lata siedemdziesiąte, czasy swojej młodości, i dzień, w którym poznał swoją przyszłą żonę. Zobaczył ją przy sąsiednim stoliku w kawiarni, zagadał, poszedł razem z nią na imprezę i tak się właśnie zaczęło. Antoine podchodzi do sprawy bardzo profesjonalnie. Buduje makietę kawiarni, zatrudnia morze statystów, wreszcie zaprzyjaźnioną aktorkę Margot (Doria Tillier) do wcielenia się w rolę przyszłej żony Victora. Jakie skutki przyniesie taka podróż w przeszłość?
No właśnie, o tym widzowie przekonają się podczas seansu. Poznajmy się jeszcze raz – podobnie jak allenowski O północy w Paryżu – to opowieść o poszukiwaniu siebie, o odnajdywaniu tych radości, które w biegu życia się porzuciło. Z jednej strony przepełnia go nostalgia za młodością i pierwszą miłością, z drugiej sugeruje, iż warto docenić to, co się ma, a nie kręcić nosem i gderać. A humor siłą rzeczy okazuje się jedynie dodatkiem do historii, nie dominuje nad nią i jest raczej subtelny.
Dla części widzów Poznajmy się jeszcze raz na pewno może być ożywczy, przypomni im, że można spojrzeć na świat pod nieco innym kątem, zdjąć maskę i przestać udawać. Niektórzy z przyjemnością przypomną sobie czasy, kiedy w knajpach można było jeszcze palić, a ludzie patrzyli się na siebie, a nie w smartfony. Jeśli czegoś tu brakuje, to odrobiny zadziorności. Bo to przyjemny i niegłupi film, ciepły i nostalgiczny. Trochę jak obiadek u cioci.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz francuskie komedie
– Też masz sentyment do lat 70.
– Cenisz polskie akcenty w filmach
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie przepadasz za filmami o starszych panach
– Jesteś za życiem tu i teraz
Michał Zacharzewski
Poznajmy się jeszcze raz, La belle epoque, 2019, reż. Nicolas Bedos, wyst. Daniel Auteuil, Guillaume Canet, Doria Tillier, Fanny Ardant, Pierre Arditi, Denis Podalydes
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.