Stefan Starzyński – narzucony przez sanackich dyktatorów komisarz stolicy czy też prezydent, który nigdy nie porzucił mieszkańców Warszawy? Film …Gdziekolwiek jesteś, panie prezydencie… nie próbuje odpowiedzieć na to pytanie i nie przygląda się rządom polityka w Warszawie. Skupia się na tym, co najważniejsze, czyli końcu lata 1939 roku, wybuchu wojny, próbie zapanowania nad chaosem w stolicy.
„Film ten nie jest dokładną rekonstrukcją zdarzeń historycznych. Obok postaci prawdziwych występują w nim postacie zmyślone. Chcielibyśmy, aby w ich losach odbiły się losy ludzi, którzy żyli, walczyli i umierali w Warszawie we wrześniu 1939 roku…”, informuje plansza pojawiająca się na początku projekcji. A jednak twórcy robią sporo, by nadać filmowi znamiona dokumentu. Bardzo zręcznie łączą czarno-białe sceny aktorskie z kronikami z epoki, zwłaszcza pożarami czy morzem ruin. Do tego dokłada masę ujęć nagranych już w latach siedemdziesiątych, zręcznie zainscenizowanych i świetnie sfotografowanych przez cenionego operatora Zygmunta Samosiuka (Godzina W, Thais).
Najpierw jest oczekiwanie. Potem Niemcy rozpoczynają wojnę i trzeba zorganizować obronę Warszawy. Rząd nakazuje wyższym urzędnikom ewakuacje, jednak Starzyński w poczuci odpowiedzialności za miasto zostaje. Organizuje obronę cywilną, próbuje zapanować nad masami migrantów, rozplanować i wyposażyć punkty sanitarne. Do tego dochodzą jego słynne wystąpienia radiowe, którymi próbuje podtrzymać mieszkańców na duchu. Drugim bohaterem filmu jest amerykański dziennikarz, który również odmawia wyjazdu. Zafascynowany przygląda się temu, co się dzieje w Warszawie.
Tadeusz Łomnicki w roli prezydenta Starzyńskiego tworzy przekonującą kreację człowieka bezwzględnego, który – jak się okazuje – ma jednak zasady. Ale też jest coraz bardziej bezsilny. Zostaje w mieście, choć wie, że nie zdoła go uratować, a na siebie samego wydaje w ten sposób wyrok. …Gdziekolwiek jesteś, panie prezydencie… przypomina te trudne czasy, aby uświadomić, że w godzinie próby każdy – nawet mało lubiany urzędnik – może okazać się bohaterem. Szkoda, że na co dzień o nich niezwykle trudno…
Zobacz, jeśli:
– Interesujesz się historią
– Lubisz kino na pograniczu dokumentu
Odpuść sobie, jeśli:
– Oczekujesz szybkiej akcji i efektownej wojny
– Liczysz na kolorki i piękno przedwojennej Warszawy
Michał Zacharzewski
…Gdziekolwiek jesteś, panie prezydencie…, 1978, reż. Andrzej Trzos-Rastawiecki, wyst. Tadeusz Łomnicki, Aleksander Fabisiak, Maria Homerska, Ryszard Sobolewski, Janusz Michałowski
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku!
Jedna uwaga do wpisu “…Gdziekolwiek jesteś, panie prezydencie…”