Manny są dwie. Pierwsza powstała w 2006 roku i była klasyczną polską produkcją offową, zrealizowaną przez amatorów za niewielkie pieniądze. Do tego stopnia spodobała się Maciejowi Ślesickiemu, wówczas znanemu producentowi i reżyserowi, że postanowił w nią zainwestować. Tak powstała druga Manna, o rok późniejsza, droższa i zdecydowanie bardziej profesjonalna. Bazująca jednak na tym samym pomyśle.
Las. Stary polonez. Śpiący w nim młody mężczyzna budzi się mocno zaskoczony. Nie bardzo pamięta, skąd się tam wziął. Kojarzy jakieś drobne detale dotyczące swojego życia, ale przyjazdu do lasu już nie bardzo. Chwilę później odkrywa, że w samochodzie znajduje się drugi mężczyzna, również cierpiący na podobną amnezję. To jednak nie wszystko. Z otaczającego ich lasu nie sposób się wydostać, za to spełnia on życzenia. Po jednym dziennie…
Formalnie Manna to komedia obyczajowa ukazująca, w jaki sposób bohaterowie reagują na dziwaczną sytuację, w jakiej się znaleźli. A reagują ze spokojem. Dzięki życzeniom zamawiają sobie browara i pizzę, po czym delektując się tymi przysmakami debatują o tym, co się wydarzyło. Manna to również obraz społeczeństwa w krzywym zwierciadle, beka z ludzi młodych i ich „ambicji”, a także intrygująca historia. Tak po prostu!
I właśnie to historia decyduje o tym, że Mannę ogląda się z zainteresowaniem. Trudno bowiem docenić amatorskie aktorstwo, niezbyt ciekawe ujęcia czy dźwięk, który nie stoi na najwyższym poziomie. Film Huberta Gotkowskiego powstał za marnych kilkaset złotych, a wciąga i bawi. Przypomina, że siłą dobrego kina zawsze był pomysł. Szkoda, że dziś coraz częściej się o tym zapomina. Zwłaszcza w Hollywood, gdzie próbuje się go zastąpić pieniędzmi…
Zobacz, jeśli:
– Lubisz kino offowe
– Szukasz oryginalnych pomysłów
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz amatorskiej tandety
– Masz zaliczoną „profesjonalną” Mannę
Michał Zacharzewski
Manna, 2006, reż. Hubert Gotkowski, wyst. Marcin Kabaj, Piotr Gibowicz
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku!
Jedna uwaga do wpisu “Manna”