Mary Poppins powraca

Uroczą nianię Mary Poppins powołała do życia jeszcze przed drugą wojną światową australijska pisarka Pamela Lyndon Travers. Wkrótce wyjechała do Nowego Jorku, gdzie pracowała dla brytyjskiego ministerstwa informacji. To właśnie wtedy Walt Disney skontaktował się z nią po raz pierwszy. Chciał przenieść historię słynnej guwernantki na wielki ekran, gdyż jego dzieci zakochały się w powieściach Travers. Niestety, ich autorka była nieubłagana. Dwadzieścia lat wzbraniała się przed ich ekranizacją. W końcu uległa słynnemu producentowi.

Mary Poppins po raz pierwszy pojawiła się w kinach w 1964 roku. Podobała się wszystkim za wyjątkiem samej Travers, która skrytykowała łączenie animacji z tradycyjnymi zdjęciami, nieco inny niż w książce charakter bohaterki, wreszcie same piosenki. Nowa wersja też pewnie by się jej nie podobała. Mary Poppins powraca to film w duchu bliski oryginałowi. Uroczo staroświecki, rozśpiewany i roztańczony, zrealizowany ze sporym rozmachem przez speca od musicali, Roba Marshalla (Tajemnice lasu).

Przenosimy się w lata trzydzieste, kiedy to wdowiec Michael Banks mimo pomocy gospodyni oraz rodzonej siostry, singielki, z trudem radzi z opieką nad trójką dzieci. Do tego dochodzą problemy z domem: bank, w którym Michael pracuje, chce zająć jego dom za nieuregulowane kredyty. Kiedy wydaje się, że już nie ma dla nich ratunku, pojawia się tytułowa Mary Poppins. Niania idealna. Ponadnaturalna. Dzieci przeżyją z nią niesamowite przygody i zaśpiewają kilkanaście w sumie przeciętnych piosenek (o wszystkich momentalnie zapomniałem po wyjściu z kina).

Emily Blunt świetnie wywiązuje się ze swojego zdania. Jest odpowiednio elegancka i pryncypialna, a jednocześnie ciepła dla dzieci. Pozostali aktorzy nie mają zbyt wiele do grania. Prędzej do śpiewania. Piosenki dominują nad niezbyt skomplikowaną fabułą, przez co dla młodszych widzów Mary Poppins powraca może się okazać nieco zbyt długa. W pamięć zapada też krótka animowana scenka tocząca się na ceramicznej wazie, a także szalone zabawy wymyślane przez bohaterkę. Tylko wszystko to już było. We wcale nie gorszej wersji.

Trudno też nie zauważyć, że Mary Poppins powraca przypomina trochę połączenie opowieści o misiu Paddingtonie z ciepło przyjętym Krzysiu, gdzie jesteś?. Podobny klimat opowieści i kilka zbliżonych wątków narzucają pytanie, czy nie można dziś czymś innym obłaskawić dorosłych i dzieci. Fantastycznych książek dla małych widzów jest mnóstwo. Po co wciąż wracać do tych samych?

Zobacz, jeśli:
– Pamiętasz z dzieciństwa oryginalną Poppins
– Uwielbiasz musicale

Odpuść sobie, jeśli:
– Twoje dziecię nie umie wysiedzieć zbyt długo w kinie
– Nie przepadasz za oldschoolowym klimatem

Michał Zacharzewski

Mary Poppins powraca, Mary Poppins Returns, reż. Rob Marshall, wyst. Emily Blunt, Lin-Manuel Miranda, Ben Whishaw, Emily Mortimer, Pixie Davies, Nathanael Saleh, Joel Dawson, Julie Walters, Meryl Streep, Colin Firth, Dick Van Dyke,  Jeremy Swift

Ocena: 6/10

Polub nas na Facebooku!

3 uwagi do wpisu “Mary Poppins powraca

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.