Spider-Man: Uniwersum

Wieść gminna niesie, że to najlepszy Spider-Man. Najsensowniejszy, najefektowniejszy, najzabawniejszy. Innymi słowy niesamowicie przyjemny dla widza. Ale czy dla każdego? Komu spodoba się Spider-Man: Uniwersum, a kto wyjdzie z kina rozczarowany?

Od początku było wiadomo, że to nie będzie zwykły Spider-Man. Oto bowiem twórcy zrezygnowali z klasycznej formuły filmu aktorskiego i postanowili bohatera narysować. Mało tego, zdecydowali się na dość niekonwencjonalną kreskę, zza której wyziera komiksowy raster. Taka stylizacja pociąga za sobą naturalne konsekwencje: napisy pojawiające się czasem na ekranie, specyficzny sposób kadrowania niektórych ujęć, mniejszą płynność scen z ruchem. Niektórym widzom to przeszkadza. Dla mnie to jednak świetna zabawa. Pod względem artystycznym Spider-Man: Uniwersum to obok polskiego Jeszcze dzień życia jedna z najciekawszych animacji tego roku.

Sama fabuła jest przyzwoita. Oto potężny Kingpin buduje gigantyczną maszynę mającą otworzyć bramę pomiędzy światami. Spider-Man próbuje mu w tym przeszkodzić, ale bez powodzenia. Świadkiem tych wydarzeń jest nastoletni ciemnoskóry chłopak, Miles Morales, którego niedawno pokąsał radioaktywny pająk. Młodzieniec zyskał niezwykłe moce, jednak wciąż nie nauczył się nad nimi panować. A teraz musi stanąć do walki o przyszłość swojego świata.

Kto widział zwiastun filmu Spider-Man: Uniwersum, ten wie, że Morales ma sojuszników. Przez portal do naszego świata przedostały się inne wersje Spider-Mana. Jest Spider-Man, który przeżył załamanie nerwowe, roztył się i cierpi na depresję, jest Spider-Man rodem ze świata noir, mangowa dziewczynka, a nawet wiecznie zapluty spider-prosiaczek. Nietrudno się domyśleć, że z taką ekipą Kingpin będzie miał sporo problemów. Twórcy scenariusza bardzo sprawnie wykorzystują stworzony na potrzeby komiksów świat Multi-verse i raz po raz mrugają do oka widzem. To zdecydowanie najzabawniejszy filmowy Spider-Man, jaki kiedykolwiek powstał. Choć małe dzieci niekoniecznie się na nim odnajdą.

Spider-Man: Uniwersum ogląda się wspaniale. Akcja jest szybka, kolory oszałamiające, ilość żartów, odniesień, aluzji olbrzymia. Autorzy robią sobie jaja z komiksów i jednocześnie składają im hołd. Potrafią zaskoczyć, wzruszyć, rozbawić, zmusić do zastanowienia się. Bardzo liczę na to, że nie jest to jednorazowy strzał, a zapowiedź większej serii. DC Comic swoje animacje ma. Niekiedy bardzo udane. Pora, by zaległości nadrobił Marvel.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz filmy komiksowe
– Uważasz się za dziecko współczesnej pop-kultury

Odpuść sobie, jeśli:
– Chcesz zabrać do kina pięciolatka
– Liczysz na mroczną i poważną opowieść

Michał Zacharzewski

Spider-Man: Uniwersum, Spider-Man: Into the Spider-Verse, 2018, reż. Bob Persichetti, Peter Ramsey, Rodney Rothman

Ocena: 8,5/10

Polub nas na Facebooku!

2 uwagi do wpisu “Spider-Man: Uniwersum

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.