Cyborg

Historia tego filmu jest ciekawsza od jego fabuły i rozpoczyna się w 1987 roku, kiedy to do kin trafił stosunkowo tani obraz fantasy Władcy wszechświata z Dolphem Lundgrenem w roli głównej. Wytwórnia Cannon szykowała się już do nakręcenia kontynuacji, a jednocześnie planowała adaptację Spider-Mana. Niestety, wpadła w kłopoty finansowe i ostatecznie zrezygnowała z obu tych licencji. Przygotowane na ich potrzeby dekoracje oraz kostiumy postanowiono zutylizować w jakiejś taniej i niezbyt skomplikowanej produkcji. Tak właśnie narodził się Cyborg.

W niedalekiej przyszłości naszą cywilizację zniszczył potężny kryzys finansowy oraz zabójczy wirus. Istnieje podobno szczepionka mogąca powstrzymać jego rozpowszechnianie. Próbę zdobycia go podejmuje Pearl Prophet (Dayle Haddon). Poświęca swoje człowieczeństwo i pod postacią cyborga wyrusza do Nowego Jorku. Tam wpada w ręce groźnego gangu. Przypadkowo pomaga jej Gibson Rickenbacker (Jean-Claude Van DammeKrwawy sport, JCVD), którego ukochaną zabił niegdyś lider gangu Fender.

Jean-Claude Van Damme zagrał w tym filmie, zanim jeszcze jego Krwawy sport odniósł spektakularny sukces. Na reżyserskim stołu zasiadł Albert Pyun (Terrorysta), mistrz kina klasy B i tak zwanej efektownej tandety. Jak zwykle nie zagłębiał się ani w stworzony przez siebie świat, ani też w psychologiczne aspekty opowieści. Skupił się na czystej akcji pozwalając belgijskiemu gwiazdorowi błysnąć talentem. Sceny walk są więc odpowiednio widowiskowe, a atmosfera należycie ponura. Pyun był pasjonatem, który uwielbiał kręcić filmy. I to czuć.

Cała reszta to już kicz charakterystyczny dla lat osiemdziesiątych. Marne efekty specjalne, nieudolny montaż, irytujące spowolnienia, „męskie” dialogi, zwroty akcji rodem z produkowanych seryjnie komiksów. Uroczy klimat epoki, która należy już do przeszłości. Ja się w niej wychowałem, cenię ten klimat, czuję nostalgię. Także do Cyborga, który przecież uchodził za przebój rynku VHS i doczekał się kilku kontynuacji. Dziś jednak ogląda się to trudno. Trzeba chyba naprawdę kochać kino, by umieć docenić takie „perełki”.

Zobacz, jeśli:
– Kochasz lata osiemdziesiąte
– Lubisz tryskającego testosteronem JCVD lub kino Puyna
– Albo post apokaliptyczną fantastykę

Odpuść sobie, jeśli:
– Chcesz o takiej tandecie jak najszybciej zapomnieć

Michał Zacharzewski

Cyborg, 1989, reż. Albert Pyun, wyst. Jean-Claude Van Damme, Deborah Richter, Vincent Klyn, Dayle Haddon, Alex Daniels, Ralf Moeller

Ocena: 5,5/10

Polub nas na Facebooku!

2 uwagi do wpisu “Cyborg

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.