Maria Magdalena

Z trzeciego wieku naszej ery pochodzą fragmenty gnostycznej ewangelii zwanej ewangelią Marii Magdaleny. Przedstawia ona między innymi konflikt między domniemaną autorką a Piotrem o pierwszeństwo wśród uczniów Jezusa. Tak, uczniów Jezusa. Maria – przez długie lata nazywana przez Kościół prostytutką – przedstawiana jest tu jako uczennica Boga i osoba bardzo mu bliska. Pozostałym uczniom niekoniecznie się to podobało. Kto wie, może właśnie dlatego na całe wieki wyrugowano kobiety z Kościoła (przecież do dziś wielu godności nie mogą piastować).

Film Maria Magdalena autorstwa Gartha Davisa, twórcy ciepło przyjętego dramatu Lion – Droga do domu, spogląda na tę postać z takiej właśnie gnostyckiej perspektywy. Bohaterkę poznajemy, kiedy mieszka w prostej rybackiej wiosce i nie planuje wychodzić za mąż. Choć jej rodzina znajduje kolejnych kandydatów, ona upiera się przy samotności. Jest niezależna. W końcu jednak dostaje znak od Boga – pod postacią Jezusa, obwołanego prorokiem człowieka objeżdżającego okolicę z garstką swoich uczniów. Mężczyzna robi na Marii na tyle duże wrażenie, że kobieta daje się ochrzcić i wyrusza u jego boku w dalszą drogę.

To skromny film. Jezus – przypominający hipisowskiego guru sprzed półwiecza – jest człowiekiem skromnym. Spokojnym, ciepłym, spędzającym wiele czasu na rozmyślaniach. No i potrafiącym pomóc chorym, kosztem ogromnego wysiłku przywracającym wzrok niewidomym czy wręcz życie zmarłym (Łazarz). Także człowiekiem potrafiącym wpaść w furię na widok tego, jak kupczy się w świątyniach, wreszcie lękającym się tego, co go czeka. Maria Magdalena nie stara się jednak szokować krwawymi obrazami ani też szybkim tempem akcji. Wręcz przeciwnie, obraz uspokaja stonowaną muzyką oraz pięknymi zdjęciami surowych krajobrazów, wreszcie gładkim dubbingiem rodem z niedzielnych szkółek.

Maeia Magdalena na pierwszy rzut oka wydaje się filmem grzecznym i pokornym, w rzeczywistości jednak jest obrazem rewizjonistycznym. Choćby przez przedstawienie niektórych apostołów jako czarnoskórych albo zaprezentowanie tytułowej bohaterki jako trzynastego apostoła. Broni nawet Judasza, zrozpaczonego człowieka, który zdradą chce zmusić Jezusa do działania. Efekt jest ciekawy. Mimo wszystko to dzieło skierowane przeciwko współczesnemu Kościołowi. Tak jednak nakręcone, by nie było tego widać.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz produkcje religijne
– Wierzysz, że Kościół to zbudowany na zazdrości spisek mężczyzn przeciwko kobietom

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na brutalność Pasji
– Szukasz mocno zaakcentowanych kontrowersji

Michał Zacharzewski

Maeia Magdalena, Mary Magdalene, 2018, reż. Garth Davis, wyst. Rooney Mara, Joaquin Phoenix, Chiwetel Ejiofor, Tahar Rahim, Ariane Labed, Denis Menochet, Tcheky Karyo

Ocena: 5,5/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

5 uwag do wpisu “Maria Magdalena

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.