Wilk w owczej skórze

zdalaEuropejskiej animacje pozostają jedynie tłem dla tych amerykańskich. Brakuje im tempa, rozmachu, odrobiny szaleństwa, a także zwykłej jakości tak scenariusza, jak i animacji. Rosyjski Wilk w owczej skórze jest tego doskonałym przykładem. To poprawna bajka, która dzieciom pewnie się spodoba, ale gołym okiem widać jej niedostatki.

Szary to prawdziwy Piotruś Pan. Silny, odważny, jednak kompletnie nieodpowiedzialny wilk nawet nie myśli o tym, by się oświadczyć ukochanej Biance. Wolny czas na beztroskiej zabawie i szukaniu przygód. Tymczasem w jego stadzie ma dojść do pokoleniowej zmiany. Stary wódz ogłosił już przejście na emeryturę. Jego miejsce chce zająć okrutny Ragear, a Szary jest jedynym, który mógłby stawić mu czoła. Tylko czy zdoła? Ano właśnie – zaaferowany kłótnią z ukochaną wilczur udaje się po pomoc do zajęczej cyganki i pod wpływem jej specyfików zamienia się w owcę…

Dość prosta historia ma swoje momenty, jednak trudno nie zauważyć, iż jest kalką zachodnich produkcji. Kalką z pewnością kolorową, pełną przyjemnych dla oka detali, ale jednocześnie pozbawioną smaku. Bohaterowie nie wyglądają zbyt oryginalnie, są ciotkowaci. Ot, takie sędziwe stworzonka, które żyją pewno dla popołudniowej herbaty z ciastkiem. Nawet dynamiczne sceny – pojedynek baranów czy taneczna impreza – nie mają tego szaleństwa, o jakie pokusiliby się twórcy z Ameryki. W niektórych scenach brakuje też związku przyczynowego-skutkowego. Wilk jako owca demoluje dom jednej z bohaterek, a ona słowem go za to nie skrytykuje!

Czuć, że twórcy nakręcili Wilka w owczej skórze z myślą o dzieciach. To dlatego wilki nie wydają się zbyt straszne (z jedynym może wyjątkiem), a owieczki specjalnie się ich nie boją. Dużo za to paszczami kłapią. Wiele scen jest ewidentnie przegadanych, wszelkie zawiłości fabuły są dokładnie tłumaczone, a jednozdaniowe żarty ustępują miejsca dowcipom z długą puentą. Widać jednak, że twórcy polskiej wersji językowej starali się nieco bohaterów rozruszać. Wrzucili garść nawiązań do popkultury (z Wilkiem z Wall Street włącznie) oraz dodali kilka naprawdę zabawnych odzywek. Większość dowcipów rozbawi jednak uczniów młodszych klas szkoły podstawowej, lecz już nie dorosłych.

Dlatego Wilk w owczej skórze to film, na które dzieci należy wysłać same lub pod opieką „zbiorczego dorosłego”. Źle bawić się nie będą, pewnie nie gorzej niż na zachodnich produkcjach, ale dorośli od razu zauważą, że nie jest to dobry film. Dlaczego jego twórcy nie szukali swojego stylu, tylko zdecydowali się podrabiać ten amerykański? Dlaczego role płci w tym filmie są takie anachroniczne? Dlaczego fabuła jest tak prosta i nie zawiera żadnych zaskoczeń? To pytania, na które trudno jest znaleźć odpowiedź inną niż głośne westchnięcie…

Michał Zacharzewski

Wilk w owczej skórze, Volki i ovtsy, reż. Andrey Galat, Maxim Volkov

Ocena: 4/10

 

4 uwagi do wpisu “Wilk w owczej skórze

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.