Siadasz za kierownicą samochodu i ruszasz do przodu. Nie, nie musisz się z nikim ścigać. W Extreme Car Driving Simulator możesz sobie pojeździć po niewielkim mieście i okolicach. Zrelaksować się albo wręcz przeciwnie – skasować furę wbijając się w ścianę. To niezła zabawa!

Gra Extreme Car Driving Simulator to – zgodnie z tytułem – symulator jazdy samochodem. Lądujemy w mieście złożonym z trójwymiarowych elementów. Widzimy nie tylko drogi ciągnące się we wszystkich kierunkach, ale i ciekawą architekturę. Obok wieżowców wyrastają zwykłe kamienice zbudowane z białej cegły czy parterowe warsztaty. Przy chodnikach rosną drzewka, tuż obok prężą się wysokie latarnie. Możemy się w nie wbić i je ściąć niczym kosiarka. Musimy się jednak liczyć z tym, że nasz samochód straci swoje kształty. Już nie będzie taki piękny i wymuskany…

Miasto jest spore jak na grę przygotowaną z myślą o telefonach. Jego centralną część stanowi dzielnica biurowo-mieszkalna z olbrzymim parkiem pełnym niewysokich pagórków. Są tu nawet rampy, z których możemy skakać! Po jednej stronie miasta rozciąga się górzysty teren przeznaczony dla fanów offroadu, po drugiej zaś lotnisko z kilkupiętrowym parkingiem, wielką spiralą do jazdy „do góry nogami” oraz olbrzymimi odrzutowcami zaparkowanymi na betonowej płycie. Cudowna różnorodność!

Autorzy gry rozrzucili po mieście szereg przedmiotów, które trzeba odszukać. Są ukryte w zaułkach i schowkach, a czasami w niedostępnych z pozoru miejscach – na przykład na dachach budynków. Zawsze jednak można tam jakoś wskoczyć, chociażby odbijając się z rampy. Inną atrakcją są triale, czyli specjalnie przygotowane tory do jazdy na czas. Włączyć można też jazdę po sznurku („checkpoint”) oraz… ruch uliczny. Wtedy na ulicach miasta pojawiają się wozy, których trzeba unikać.

Gra wygląda przyzwoicie. Co prawda domy „rysują się” w oddali, kiedy sunie się przez miasto, za to są dość złożone. Miasto nie przypomina „osiedla klonów”. Nawet samochody są fajne – odblokowujemy kolejne modele, by potem efektownie je niszczyć i rozwalać. Zabawy jest sporo, a wyświetlające się co jakiś czas reklamy raczej nie przeszkadzają. Zresztą zawsze można wyłączyć dostęp do Internetu – znikną raz na zawsze!

– Fifi