
Okładka nie jest za piękna. Jakieś szaro-brązowe, wyschnięte patyki i żółte plamy tekstu. Co innego muzyka. Płyta Woman Blue zespołu Shy Albatross zawiera dziewięć akustycznych, bluesowych, folkowych nagrań. Niezbyt radosnych i trafiających do serca.
Teksty rzeczywiście są folkowe i niekoniecznie wesołe. Żałobne Goodbye Mother Blues i Salangadou przesiąknięte są smutkiem, podobnie jak Blind Man Stood On The Way And Cried. Z kolei See See Rider, znane chociażby z repertuaru Elvisa Presleya, opowiada o rozstaniu na wiele miesięcy, a może nawet na resztę życia. Zamykający album No More Mournin’ niby niesie nadzieję, ale trudno nazwać go przecież radosnym utworem
I choć pachnie to Ameryką, Shy Albatross jest projektem polskim. Na jego czele stoi kompozytor i gitarzysta Raphael Rogiński, popularyzator muzyki żydowskiej, miłośnik bluesa, swingu i jazzu. Wspierają go perkusista improwizator Hubert Zemler i wibrafonista Miłosz Pękala. Głos należy zaś do Natalii Przybysz, wokalistki znanej przede wszystkim ze swojej kariery w zespole Sistars.
Efekt jest bardzo dobry. Woman Blue to ponad pół godziny nastrojowej muzyki, może i smutnej, ale pełnej emocji. Opowieści o trudnym losie kobiet mają swoje źródło w kompozycjach z niewolniczego Południa czy twórczości europejskich imigrantów. Jest tu szalony, improwizowany jazz, ale też i rytmy afrykańskie. Bardzo ciekawy to miks, oddziałujący na słuchającego, zapadający w pamięć. Rzecz godna polecenia!
Joel
Shy Albatross, Woman Blue
Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.