Czwartek (1998)

Czwartek to jedna z tych czarnych komedii, które wykorzystując nowoczesne sposoby opowiadania, bawią się z przyzwyczajeniami widzów. Obraz Skipa Woodsa robi to po tarantinowsku, brutalnie i zaskakująco, odpuszczając sobie niepotrzebne zmiany miejsca akcji i podróże z kąta w kąt. Starczy przecież jeden dom i kilka zaledwie pomieszczeń…

Casey (Thomas Jane Vice: Korporacja zbrodni) był kiedyś przestępcą, ale się ustatkował. Ukończył studia, został architektem, kupił dom na przedmieściach i założył rodzinę. Nie doczekał się tylko potomka, dlatego stara się wraz z ukochaną o adopcję. W tytułowy Czwartek odbiera telefon od kumpla z przeszłości, Nicka (Aaron Eckhart Jądro Ziemi), który chce się u niego zatrzymać na kilka dni. Gwarantuje, że jest już czysty i nie babrze sobie łap brudnymi interesami. Ba, jest w drodze na własny ślub. I to nie byle gdzie – w Paryżu!

Nick wpada do niego dosłownie na chwilę, zostawia bagaże i ulatnia się, dopiąć ostatnie sprawy. Casey nie wytrzymuje i zagląda do jednej z walizek. Znajduje w niej worki z kokainą, którą – przerażony i wkurzony zarazem – spuszcza z wodą. Chwilę później w drzwiach staje płatny zabójca, który przyjechał odzyskać skradziony towar…

Oczywiście nie będzie on jedynym człowiekiem, który tego dnia pojawi się u Nicka. Dosłownie co chwila będą się u niego pojawiać nowi ludzie z półświatka, a także pracownik agencji oceniającej kandydatów do adopcji. Działający pod presją Casey podejmie niejedną szaloną decyzję, kombinując jak koń pod górkę. Stąd Czwartek balansować będzie na granicy rasowego thrillera i czarnej komedii, sięgając niekiedy na półkę z napisem „komedia omyłek”.

Jasne, to nie jest mądry film, a akcja nie ma wiele wspólnego z prawdopodobieństwem. Ale jakież to ma znaczenie? Czwartek miał bawić, śmieszyć, szokować, zaskakiwać, posuwać pod nos kolejne sceny przemielone przez postmodernistyczną maszynkę do mięsa. I to robi całkiem przyzwoicie. Do tego zaskakuje licznymi, całkiem nieźle napisanymi dialogami. Bohaterowie sporo mówią i bywają porywczy… jak w filmach Tarantino.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz kino efekciarskie, bawiące się konwencją
– Nie masz nic przeciwko przemocy

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na wiarygodną i głęboką historię
– Myślisz, że Rourke gra tu większą rolę
– Nie lubisz filmów, które toczą się jednego dnia w jednym miejscu

Michał Zacharzewski

Czwartek, Thursday, 1998, reż. Skip Woods, wyst. Thomas Jane, Aaron Eckhart, Paulina Porizkova, James Le Gros, Paula Marshall, Michael Jeter, Glenn Plummer, Mickey Rourke, Luck Hari, Bari K. Willerford, Gary Dourdan, Shawn Michael Howard, Brian Hooks, Marjean Holden, Michael D. Olmos

Ocena: 7/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Jedna uwaga do wpisu “Czwartek (1998)

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.