
Koniec 2022 roku nie jest zbyt wesoły. Pandemia wciąż się nie zakończyła, trwa wojna w Ukrainie, a do tego jeszcze rozpoczyna się wielki kryzys gospodarczy, który również pociągnie za sobą tysiące ofiar. Twórcy dokumentu Walka o wodę przypominają nam tymczasem o trwającej katastrofie klimatycznej i wyczerpujących się zapasach wody. Kto wie, może za kilkanaście lat to o nią będziemy toczyć wojny…
Wody było kiedyś dużo. Może nawet za dużo. Regularnie nawiedzały nas powodzie, a olbrzymie połacie bagien musieliśmy wysuszać, by mieć gdzie budować miasta i wsie. Beztrosko budowaliśmy miasta na pustyniach, otwieraliśmy wodochłonne zakłady przemysłowe, produkowaliśmy żywność wymagającą hektolitrów H2O. To być może będzie musiało się zmienić. Gdzieniegdzie już się zmienia, tylko że jeszcze sobie tego nie uświadamiamy.
W Kalifornii wody jest coraz mniej. Na dobrą sprawę w ogóle jej już nie ma. Rzeki umierają, studnie wysychają, następuje pustynnienie kolejnych obszarów. W niektórych miastach nie funkcjonują już wodociągi, co zmusza władze do dostarczania wody beczkowozami. O ile w przypadku wody pitnej czy tej do gotowania zdaje to egzamin, to co zrobić, gdy chce się urządzić pranie? Podlać ogródek? Napoić krowy czy wymyć samochód? Są miejsca, gdzie jest to zakazane.
U nas, w Polsce, miasta oszczędzają energię. W USA coraz więcej miast oszczędza wodę, likwiduje fontanny, ogranicza podlewanie trawników czy wręcz zakazuje posiadania ogrodów kwiatowych. Olbrzymie amerykańskie jeziora, przez lata uważane za niewyczerpywalne rezerwuary wody pitnej, stopniowo zanikają. Las Vegas czy Phoenix muszą sprowadzać wodę z daleka (ponad 400 km!) i mają jej coraz mniej. To utrudnia prowadzenie interesów i budzi obawy przed inwestowaniem. Czy opłaca się kupować dom w tych miastach, skoro za dziesięć lat być może trzeba będzie je opuścić?
Niewiele lepsza sytuacja jest w Europie. Tu, ze względu na klimat, pustynnienie jeszcze nie następuje, ale poziom wody w studniach głębinowych z roku na rok spada. W niektórych regionach obniżył się już o kilkadziesiąt metrów i jesienne opady nie są w stanie tego zmienić. W Afryce czy na Bliskim Wchodzie sytuacja jest jeszcze gorsza i dodatkowo zwiększy migrację z tych regionów. Ludzie już stamtąd uciekają, i nie przed wojną, a przed głodem wywołanym brakiem dostępu do wody.
Walka trwa. Las Vegas zakazało posiadania ogrodów ozdobnych i ograniczyło zużycie wody o 23% mimo wzrostu zaludnienia. W wielu krajach buduje się tamy i zbiorniki retencyjne, zapominając o ich negatywnym wpływie na środowisko. Produkuje się coraz bardziej oszczędne urządzenia i ogranicza wykorzystanie wody w zakładach produkcyjnych. Coraz częściej okłada się zużycie wody opłatami i podatkami. O wszystkim tym można się dowiedzieć z dokumentu Walka o wodę. Czy to wystarczy? Pewnie nie, ale kupujemy czas, który być może pozwoli nam znaleźć sensowniejsze rozwiązania.
Zobacz, jeśli:
– Interesujesz się problematyką dostępu do wody
– Lubisz dokumenty
Odpuść sobie, jeśli:
– Uważasz, że to gadanie pseudoekologów i wody nie brakuje
Michał Zacharzewski
Walka o wodę, The Fight for Water, 2022, reż. Daniel Harrich
Ocena: 6,5/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.