Niepozorna norweska krótkometrażówka Iver trwa zaledwie dziewięć minut, a mimo to obfituje w emocje. Mówi też sporo o nas, ludziach dorosłych, i przekonuje, że świat może być nieco lepszy. Ta odrobina nadziei, jaką niesie film Christiana Lo, przyda się każdemu.

Iver (Erik Næsbak Brenden) nie ma dziesięciu lat, za to bardzo lubi wodę. To dlatego matka odwozi go na basen. W chwilę później chłopiec wskakuje do wody i zaczyna dokazywać. Próbuje ochlapać wszystkich dookoła, surfować na desce do nauki pływania i skakać z trampoliny. Jego zachowanie nie przypada do gustu ratownikowi (Anders Baasmo Christiansen – Norweski speed), służbiście odpowiedzialnemu za bezpieczeństwo na basenie. W sumie możemy go zrozumieć…

Sytuacja zmieni się po godzinach, kiedy wszyscy pływający wyniosą się z basenu i ratownik wreszcie będzie miał cały akwen dla siebie. No, nie tylko dla siebie, bo oczywiście pojawi się Iver. Zakończenia łatwo się domyśleć, ale to nie szkodzi. Film miał przypominać nam, dorosłym, że gdzieś w głębi serca wciąż tkwi w nas dziecko skłonne do rozrabiania. I że nie zawsze to, co nie do końca bezpieczne, jest niedobre.

Iver pokazywany był na kilku festiwalach, pojawiał się też na przeglądach filmów krótkometrażowych (także w Polsce). Potem przepadł. Na szczęście w XXI twórcy mają możliwość umieszczania swoich produkcji w sieci i chętnie z niej korzystają. Cieszmy się, póki tak jest – bo podejrzewam, że wkrótce położą na nich łapy serwisy streamingowe. Już nie będzie tak łatwo…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz krótkometrażówki
– Twoje dziecię lubi pływać

Odpuść sobie, jeśli:
– Uważasz się za człowieka poważnego.

Michał Zacharzewski

Iver, 2004, reż. Christian Lo, wyst. Anders Baasmo Christiansen, Erik Næsbak Brenden, Ragnhild Seljeset Mykleset

Ocena: 7/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.