
Japońskim słowem Yandere określa się osobę chorą z miłości. Słodką, opiekuńczą i niewinną, jednak potrafiącą pod wpływem zazdrości przemienić się w kogoś gwałtownego, wręcz psychotycznego. Niebezpiecznego. To również gatunek gier komputerowych przypominających nieco klasyczne tamagotchi, w której „hoduje się” wirtualną ukochaną. Czułą, romantyczną i zakochaną na zabój.
Yandere to wreszcie krótkometrażowy film autorstwa Williama Laboury’ego, którego bohaterką jest taka właśnie holograficzna dziewczyna. Przez trzy lata żyła dla Tommy’ego, młodego introwertyka z jednego z dużych miast. Każdego dnia wieczorem wysłuchiwała jego narzekań bądź cieszyła się z jego sukcesów. Pocieszała go w trudnych chwilach. Każdego ranka witała słodkimi słowami. Aż wreszcie wyjechał na wakacje. I wrócił z dziewczyną…
Choć film jest krótki, potrafi zaintrygować. Wierzymy w szczerość uczuć Yandere, jej szok i niezrozumienie, kiedy pojawia się tak druga. Nasze uczucia potęguje dziecinność emocji holograficznej bohaterki. To przecież zadurzona na zabój nastolatka przeżywająca swoje pierwsze zauroczenie. Zapewne wierzyła, że spotkało ją coś wyjątkowego, co potrwa wiecznie. Dlatego wciąż ma nadzieję, że Tommy się ocknie. Że do niej wróci. Że nie zrobi czegoś głupiego.
Nie wiem, czy Yandere ma potencjał na film pełnometrażowy. W obecnej, krótkiej formie mówi przecież to, co najważniejsze. I działa na emocje. Wzrusza i porusza. Reżyser William Laboury ma lekkość opowiadania, potrafi stworzyć klimat. To wystarczy, by jego dzieła dobrze się oglądało…
Zobacz, jeśli:
– Lubisz krótkometrażówki
– Masz swoją yandere, choćby w telefonie
– Pamiętasz swoją nastoletnią miłość
Odpuść sobie, jeśli:
– Aplikacje i hologramy to tematy nie dla ciebie. Wolisz żywych ludzi
Michał Zacharzewski
Yandere, 2019, reż. William Laboury, wyst. Ayumi Roux, Gulliver Bevernaege, Armande Boulanger
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.