
Kilka lat temu do kin trafił film Zabójcze maszyny. Było to wyprodukowane przez Petera Jacksona widowisko rozgrywające się w niesamowitym świecie ruchomych miast. W pewnym momencie rozwoju cywilizacyjnego doszło do wielkiego kataklizmu, w wyniku którego wszystkim ważniejszym osadom dorobiono koła i potężne maszynownie, zaopatrzono je też w działa służące obronie przed ewentualnymi napastnikami. Teraz wielkie miasta krążą po świecie i polują na słabsze. Te mniejsze zaś próbują żyć z handlu bądź przetwarzania surowców. Komunikację między nimi zapewniają machiny latające…
Film powstał na podstawie pierwszego tomu młodzieżowego cyklu powieściowego autorstwa Philipa Reeve’a. Złoto drapieżcy to jego kontynuacja. Akcja książki rozpoczyna się wkrótce po wydarzeniach pokazanych na wielkim ekranie. Tom i Hester zabierają nas tym razem na północ, gdzie – po pierwsze – teoretycznie jest bezpieczniej, po drugiej zaś – może tam istnieć droga do legendarnej Ameryki i miejsc, które przetrwały zagładę. Tak przynajmniej twierdzi profesor Nimrod Pennyroyal, dla jednych fantasta i pseudonaukowiec, dla innych autor światowych bestsellerów opowiadających o jego niesamowitych przygodach.
Właściwie w Złocie drapieżcy jest wszystko to, co w poprzednim tomie. Niesamowity świat bazujący na oryginalnym pomyśle. Wciągające przygody, pościgi, próby pożarcia jednego miasta przez drugie. Do tego sporo duch przygody, humor i wartka akcja. Całość została tak napisana, że nie ma potrzeby sięgać po poprzedni tom. Historia jest nowa (choć dotyczy tych samych bohaterów) i nie wiąże się w istotny sposób z tomem poprzednim. Zresztą nawet bohaterowie poboczni są zupełnie inni. Na dobrą sprawę wracają tylko Tom i Hester.
Oczywiście jest to lektura dla nastolatków, bohaterów wciąż łączy uczucie, ale najbardziej gorszącą sceną jest… pocałunek. Zbyt wiele przemocy też nie ma, choć jeden z bohaterów zostaje postrzelony i przez jakiś czas dochodzi do siebie. Złoto drapieżcy to nie jest długa lektura, ma raptem nieco ponad dwieście stron, w efekcie historię szybko się czyta. I to powinno zachęcić niezbyt przepadające za czytaniem nastolatki. A stare konie, takie jak ja? Też będą się nieźle bawić. Książka jest sprawnie napisana, lekka, zabawna, oryginalna. W sam raz na lekturę do pociągu czy tramwaju.
Joel
Złoto drapieżcy
Tytuł oryginału: Predator’s Gold
Autor: Philip Reeve
Wydawnictwo: Amber
Polub nas na Facebooku i Twitterze.