Ares

Twórcy filmu Ares stworzyli ciekawą, choć niepokojącą wizję przyszłości, by osadzić w nią sztampową i wtórną historię. Niezadowoleni będą z niej zarówno miłośnicy walk MMA, jak i fani mrocznych dystopii czy kryminałów. Godne zapamiętania jest jedynie nazwisko głównego bohatera – Kowalski. W tym francuskim filmie gra go Szwed.

W latach dwudziestych XXI wieku światowa gospodarka załamała się. Nagle na ulicach zaroiło się od bezrobotnych. Rządu przestało być stać na transfery społeczne. Ba, w ogóle na cokolwiek. W obliczu coraz gwałtowniejszych rozruchów wprowadzono szereg zmian w prawie, umożliwiając między innymi sprzedaż części własnego ciała oraz wynajmowanie się do celów medycznych. Coraz potężniejsze korporacje umiejętnie to wykorzystały.

Dekadę później wielką popularnością cieszą się krwawe walki w klatce. Uczestniczą w nich zawodnicy korzystający z najnowszych, często eksperymentalnych środków dopingujących. Niektórzy z nich giną na skutek powikłań. Inni odnoszą kolejne triumfy, przynosząc swoim „patronom” krocie, a i samemu nieźle zarabiając. Ares takiego szczęścia nie miał. Sukcesy odnosił aż do „kontuzji”, po której stracił sponsora. Obecnie walczy w barach i dorabia, brutalnie pacyfikując zamieszki.

Pewnego dnia ktoś podrzuca jego siostrze broń i dzwoni na policję. Kobieta zostaje aresztowana. Grozi jej kilka lat więzienia, chyba że znajdzie się kasa na „zniknięcie” dowodów. Ares nie ma wyboru. Musi przystać na propozycję jednego z koncernów, wziąć nieprzetestowany, wysoce ryzykowny środek, a potem zmierzyć się na ringu z prawdziwymi czempionami. Ludźmi, których przeciwników znosi się z ringu na noszach…

Niestety, ta historia rozwija się w sposób standardowy i mimo paru twistów nie odbiega od tego, do czego są przyzwyczajeni miłośnicy kina akcji. Sam świat nie jest do końca spójny. Najważniejsza krajowa liga uwielbianego przez miliony sportu rozgrywana jest w jakichś obdrapanych salkach i smutnych bieda-klatkach rodem z podziemnych, mocno nielegalnych walk. Te ostatnie zaś są niezbyt atrakcyjne, sfilmowane na poziomie niedawnych polskich produkcji. Stąd Ares rozczarowuje. To jeden z tych filmów, o których szybko się zapomina…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz mroczne, dystopijne wersje przyszłości
– Ciekawi cię doping w sporcie walki

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na ciekawy, emocjonujący film
– Chcesz zobaczyć Aresa dla walk w klatkach

Michał Zacharzewski

Ares, 2016, reż. Jean-Patrick Benes, wyst. Ola Rapace, Micha Lescot, Thierry Hancisse, Hél?ne Filli?res, Ruth Vega Fernandez, Eva Lallier, Yvon Martin, Louis-Do de Lencquesaing

Ocena: 4/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.