Kiedy w 1948 roku Dama z Szanghaju trafiła do amerykańskich kin, nie spotkała się z ciepłym przyjęciem. Krytycy czepiali się fabuły, nieudolnego irlandzkiego akcentu Wellesa, także treści, które niosła opowieść. Niektórzy obawiali się wręcz, że film może mieć zły wpływ na widzów i nie powinien być dystrybuowany. Dziś obraz uchodzi za klasykę kina noir i trafił na listę dziedzictwa kulturalnego Stanów Zjednoczonych. Nikt nie ma wątpliwości, że jest dobry.
Głównym bohaterem jest irlandzki marynarz Michael O’Hara (Orson Welles – Casino Royale, Trzeci człowiek), który w nowojorskim Central Parku ratuje pewną kobietę z rąk oprychów i odwozi ją do domu. Elsa (Rita Hayworth), żona niepełnosprawnego prawnika Arthura (Everett Sloane), właśnie przyjechała z Szanghaju i planuje dalszą podróż, tym razem morską. Do San Francisco przez Kanał Panamski. Michael w podziękowaniu otrzymuje propozycję zatrudnienia na ich jachcie.
Wkrótce dołącza do nich partner Arthura, George (Glenn Anders), który podczas postoju w Acapulco składa Michaelowi propozycję nie do odrzucenia. Oferuje mu pięć tysięcy dolarów (dziś byłoby to 57000$) za… zabicie go. A dokładnie za przyznanie się do zamordowania go. George najwyraźniej zamierza zniknąć, ale z jakich powodów i w jakim celu? Początkowo Michael nie przyjmuje propozycji, nie chce mieć problemów z prawem. Potem jednak zaczyna się nad nią zastanawiać…
Jak łatwo się domyśleć, sprawa ma drugie dno, a opowieść będzie miała obowiązkowe zwroty akcji i zaskoczenia. Ba, całe serie zaskoczeń, niekiedy mocno naciąganych i wyraźnie potraktowanych przez reżysera z ironią. Szkoda, że oglądamy pociętą przez producentów wersję, skróconą o blisko godzinę i ponoć daleką od tej, którą zaplanował sobie Welles. Atutem Damy z Szanghaju jest na szczęście obsada oraz bardzo dobre zdjęcia nakręcone – co rzadkie w tamtych czasach – w oryginalnych plenerach. Także sam styl opowiadania robi wrażenie, bardzo klimatyczny, z końcową sekwencją rozgrywającą się w labiryncie luster, cytowaną później do znudzenia w wielu filmach i serialach (choćby Wejściu smoka). W efekcie obraz warto zobaczyć, ale ze świadomością, że to niekoniecznie to, co Welles chciał osiągnąć…
Zobacz, jeśli:
– Lubisz stare kino
– Cenisz klimaty noir
– Chcesz zobaczyć jacht E. Flynna
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz, że powstanie director’s cut
Michał Zacharzewski
Dama z Szanghaju, The Lady from Shanghai, 1947, reż. Orson Welles, wyst. Orson Welles, Rita Hayworth, Everett Sloane, Glenn Anders, Ted de Corsia, Erskine Sanford, Gus Schilling
Ocena: 7,5/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.