Jak spędziłem koniec lata

Pomysł niemal do złudzenia przypomina ten z głośnego Lighthouse. Dwóch mężczyzn samych na odludziu i wdzierające się powoli w ich głowy szaleństwo. Aleksey Popogrebskiy nie bawi się jednak w syrenki i ośmiornice Cthulhu. Opowiada o tragedii, którą bardzo sprawnie obudowuje konfliktem pokoleń, beztroską, ale i odpowiedzialnością za drugiego człowieka.

W Jak spędziłem koniec lata przyglądamy się życiu na niewielkiej stacji klimatycznej położnej na polarnej wysepce otoczonej przez Ocean Arktyczny. Starszy z mężczyzn, obowiązkowy Sergei (Sergey Puskepalis), wychował się na wyspie, gdyż w bazie pracowali jego rodzice. Teraz wrócił „na stare śmieci”, zostawiając bliskich na lądzie. O pokolenie młodszy Pavel (Grigoriy Dobrygin) odbywa u jego boku letnie praktyki. Obowiązków ma niewiele, stąd większość czasu spędza z słuchawkami na uszach bądź grając na komputerze. Swą beztroską nieraz irytuje Sergeia.

Pewnego dnia wbrew regulaminowi Sergei wypływa łodzią na ryby na sąsiednią zatokę. Ma wrócić dopiero następnego dnia, do tego czasu nie da się z nim skontaktować. Tymczasem Pavel otrzymuje wstrząsającą wiadomość dotyczącą swojego towarzysza. Ponieważ za kilka dni na wyspie powinien pojawić się lodołamacz, który zabierze ich z powrotem do kraju, chłopak ma dylemat: powiedzieć o wszystkim Sergeiowi, jak zaleca rozkaz, lub też zaczekać z tą wiadomością na pojawienie się statku. Jemu oszczędzić w ten sposób cierpienia, a sobie problemu informowania go o tym…

Jak spędziłem koniec lata należy do tych filmów, w których surowe piękno krajobrazu zostaje zderzone z historią wręcz pulsującą emocjami. To właśnie one sprawiają, że pomimo niezbyt szybkiego tempa narracji, długich ujęć i scen przesiąkniętych ciszą dramat Alekseya Popogrebskiego trzyma w napięciu. Pokazuje dwoje ludzi uwikłanych w dziwną relację, nie potrafiących ze sobą rozmawiać, gubiących się w trudnych momentach swojego życia. Reżyser unika tu taniej metaforyki, podobnie zresztą jak i religijnego zadęcia znanego z niektórych rosyjskich filmów. Tym właśnie wygrywa. Jak spędziłem koniec lata wciąga, porusza, nie pozostawia obojętnym.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz kino rosyjskie
– Też chciałbyś spędzić lato na Arktyce

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz ciężkich dramatów
– Ani filmów, w których niewiele się dzieje

Michał Zacharzewski

Jak spędziłem koniec lata, Kak ya provel etim letom, 2010, reż. Aleksey Popogrebskiy, wyst. Grigoriy Dobrygin, Sergey Puskepalis

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.