Kupa. Kupa i siki. Tak jak lubię komiksy z Jerzym, tak nie trawię tego filmu. Parę pomysłowych scen i kilka żartów nie zatuszuje nudy wylewającej się z ekranu!

Jeż Jerzy: The Movie powstał na bazie niezwykle popularnych komiksów Rafała Skarżyckiego (scenariusz) i Tomasza  Leśniaka (rysunki). Ich bohaterem był tytułowy jeż, skater z typowego polskiego osiedla, miłośnik deskorolki, alkoholu i kobiet lekkich obyczajów. Gość jest na bakier z lokalnymi dresami i słabo dogaduje się z dwoma honorowymi członkami Młodzieży Wszechpolskiej, Stefanem i Zenkiem. Jeśli kogoś lubi, to Yolę i naczelnika więzienia, niejakiego Michała Puszkę.

Na papierze to autentycznie bawi. Na wielkim ekranie (Jeż Jerzy: The Movie powstał z myślą o kinach) już niekoniecznie. Szwankuje zwłaszcza scenariusz pełen siermiężnych dowcipów adresowanych do dwunastolatków. Co gorsza, ów klozetowy humor bywa równie wtórny co dosadny. Na krótką metę może i działa, ale przy dziesiątym takim samym dowcipie opartym na tym samym pomyśle widz zaczyna się zżymać. To mogła być błyskotliwa satyra na współczesne społeczeństwo, ale wyszło coś równie głębokiego co kałuża sików.

Podobać może się natomiast animacja. Oczywiście nie przypomina tej pixarowskiej, bliższa jest tej, którą oferuje South Park. Ma jednak swój styl i swojski urok. Niezły jest również klimat i parę pomysłów fabularnych, jednak to wszystko, na co Jeża Jerzego: The Movie stać. Może to kwestia wyczucia filmowej materii? W końcu wspomniany serial Parkera i Stone’a operuje podobnym humorem. Tyle że bawi od lat, a tu niektóre dialogi brzmią wręcz fatalnie. Powinny zostać na papierze, ot co.

Zobacz, jeśli:
– Kochaż tego jerza
– Dla ciebie wciąż „Polska mistrzem Polski”

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na choćby odrobinę inteligentnego humoru
– Męczą cię kawały o puszczaniu bąków

Michał Zacharzewski

Jeż Jerzy: The Movie, 2010, reż. Wojciech Wawszczyk, Jakub Tarkowski, Tomasz Leśniak

Ocena: 3/10

Polub nas na Facebooku.