Z perspektywy Polski Tel Awiw zawsze wydawał się dziwnym miastem. Niebiblijnym i niebezpiecznym, w którym ludzie ginęli od bomb w kawiarniach i od rakiet w kinach. Może dlatego właśnie sięgnąłem po tę książkę, kiedy natknąłem się na nią w miejskiej bibliotece. Tel Awiw Noir stanowi część większego cyklu – cyklu zbiorów opowiadań pisanych przez lokalnych autorów i poświęconych takim miastom jak Wenecja, Barcelona czy Meksyk.
Sam tytuł może być trochę mylący. Wśród czternastu tekstów zebranych przez Etgara Kereta i Asafa Gawrona próżno szukać klasycznych kryminałów noir z cynicznymi detektywami i ich klientkami, pięknymi femme fatale. Pojawiają się za to porachunki mafijne i prostytutki o złotym sercu, szantaże internetowe, a także służby specjalne kontrolujące mieszkania cudzoziemców. Brzmi to sensacyjnie, ale spojrzenie niemal zawsze jest obyczajowe. To nie są historie, które mają trzymać w napięciu lub szokować.
Ich poziom – jak to zwykle bywa w przypadku opowiadań – jest bardzo różny. Historia prostytutki Debi sprzedającej swoje usługi za pomocą kolorowego czasopisma wciąga, podobnie jak i rywalizacji dwóch bossów mafijnych. Kilka innych tekstów zaskakuje, jednak są i takie, które nie niosą w sobie interesujących treści. W sumie nawet nie wiem, co ich autorzy chcieli przekazać.
Najciekawsze jest zaś to, że z Tel Awiw Noir wyłania się obraz miasta innego niż to, które oczyma wyobraźni widziałem wcześniej. Miasta dużo bardziej zachodniego, cywilizowanego, a jednocześnie tkwiącego gdzieś na mentalnym wschodzie. Kto wybiera się do Izraela, powinien po tę książkę sięgnąć. Jednak niekoniecznie wtedy, kiedy liczy na klasyczny noir.
Tel Awiw Noir, zbiór opowiadań pod redakcją Etgara Kereta i Asafa Gawrona
Polub nas na Facebooku!