Schyłek dnia

Narobił sobie Laszlo Nemes problemów swoim debiutanckim filmem. Syn Szawła okazał się dziełem wybitnym, które zdecydowanie utrudniło pracę węgierskiemu reżyserowi. Podniosło poprzeczkę No bo jak tu przebić niemal dokumentalny obraz życia w Oświęcimiu? Jak nakręcić coś głębszego, mocniejszego, bardziej poruszającego, a jednocześnie potwierdzającego autorski styl? Stąd właśnie Schylek dnia – choć niewątpliwie bardzo dobry – nieco rozczarowuje.

Przenosimy się do Budapesztu sprzed pierwszej wojny światowej i już od pierwszych scen czujemy, że to film Nemesa. Reżyser po raz kolejny zdecydował się na charakterystyczną pracę kamery, która podąża za bohaterami i skupia się na pierwszym planie, te dalsze pozostawiając rozmyte. A dzieje się tam sporo: kręcą się ludzie, pędzą dorożki, trwa uliczny handel. Reżyser potwierdza swój olbrzymi talent inscenizacyjny, a jednocześnie sugeruje, iż owe tło nie jest ważne. Że powinniśmy skupić się na bohaterach.

Innymi słowy na młodej dziewczynie, córce właścicieli popularnego salonu kapeluszy, która po ich tragicznej śmierci została wysłana do przytułku w odległym mieście. Tam dorosła, nauczyła się fachu, a teraz wraca do miasta, by podjąć pracę w zakładzie należącym kiedyś do jej rodziny. Jego obecny właściciel jest jej niechętny, ale w końcu zgadza się przyjąć ją na kilka tygodni, zwłaszcza że wkrótce firmę odwiedzić ma sama królowa. Bohaterka dowiaduje się tymczasem, że ma brata. Z jakichś powodów nikt nie chce o nim mówić…

Podstawową warstwą fabularną Schyłku dnia jest prowadzone przez Irisz śledztwo; próba odnalezienia mężczyzny i odkrycia jego tajemnicy. Historia ciekawa, choć nieco naciągana, gdyż z niejasnych powodów wszyscy dostarczają bohaterce jedynie okruchów informacji, podczas gdy spokojnie mogliby powiedzieć jej wszystko (przynajmniej ze swojej perspektywy). Z tego właśnie powodu całe to dochodzenie wydaje się naciągane. Nemes chciał się nim posłużyć do pokazania prawdziwej treści filmu, czyli przedwojennego wrzenia. Schyłek dnia to bowiem alegoria ówczesnej Europy, w której zwaśnione strony ścierają się, monarchie docierają do swojego kresu, a prosty lud burzy przeciwko majętnym.

Czuć olbrzymie ambicje reżysera, jego naprawdę ciekawy pomysł na film, a także styl, który przywołuje na myśl mistrzów kina sprzed półwiecza. Jest tu i napięcie, i zagadka, i niebanalna historia, i duszny klimat przypominający ten z Tajnego agenta czy choćby polskiej Ziemi obiecanej. Praca kamery może za to zmęczyć, zwłaszcza jej koncentrowanie się na karku bohaterki, kobiety o chyba tylko jednej minie. Ale i tak uważam, że ten film należy zobaczyć. Potwierdza olbrzymi potencjał reżysera. Jestem przekonany, że narodziła się nowa gwiazda kina europejskiego. Na jego dzieła będzie się czekać!

Zobacz, jeśli:
– Podobał ci się Syn Szawła
– Interesujesz się historią od strony socjologicznej
– Lubisz Budapeszt (choć mało go tutaj, mało!)

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie cenisz zbyt wysoko nieostrych zdjęć
– Liczysz na kryminał

Michał Zacharzewski

Schyłek dnia, Napszallta, 2018, reż. Laszlo Nemes, wyst. Juli Jakab, Vlad Ivanodv, Marcin Czarnik, Evelin Dobos, Judit Bardos

Ocena: 7,5/10

Polub nas na Facebooku!

Jedna uwaga do wpisu “Schyłek dnia

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.