Wiedźmin: Szpony i kły

Próba zaproszenia rosyjskich i ukraińskich autorów do napisania opowiadań inspirowanych twórczością Andrzeja Sapkowskiego nie powiodła się. Tomik Opowieści ze świata wiedźmina okazał się zbyt mało wiedźmiński. Brakowało w nim ducha oryginału, niepodrabialnego języka czy typowego dla polskiego pisarza sposobu snucia historii. Trudno powiedzieć, co jeszcze zawiodło, być może krótkie terminy, niezainteresowany stylizacją tłumacz czy brak serca do tego typu zlecenia u wszystkich zainteresowanych stron. W efekcie kilka przyzwoitych historyjek to za mało, by opłacało się po książkę sięgnąć.

Co innego Wiedźmin: Szpony i kły. To całkiem przyzwoita robota. Przede wszystkim dlatego, że stoją za nim polscy autorzy – ludzie, którzy Sapkowskiego czytali w oryginale i potrafią posługiwać się tym samym językiem. Pewnie dlatego co najmniej kilka historyjek śmiało mogłoby się znaleźć wśród dzieł ojca Geralta z Rivii. Ba, wydały mi się lepsze od przeciętnego skądinąd Sezonu burz. Kilka innych stanowi niezbyt udane próby podrobienia jego stylu, ale w każdym znaleźć można coś ciekawego. Każde spogląda w inną stronę, próbuje rozwinąć świat wiedźmina w nieco inny sposób.

Ale do rzeczy. Jedliński w „Kresie cudów” stworzył kolejną przygodę Geralta i Jaskra, sprawnie napisaną i przyjemną w lekturze, choć pozbawioną oryginalności. Nowicka w „Krwi na śniegu” celowo zwalnia tempo, by opowiedzieć historię na swój sposób romantyczną. Kolanowski w „Ironii losu” odwrócił role, zmuszając potwora do wynajęcia wiedźmina, z kolei w „Balladzie o kwiatuszku” Smyka poznajemy historię z życia pozagrobowego słynnego barda. Kilka historii porzuca pierwszoplanowych bohaterów Sapkowskiego, skupiając się chociażby na strzydze z pierwszego opowiadania o Geralcie czy losach Toruviel. Bywa ciekawie, bywa sztampowo, ale nigdy tak zupełnie nieudanie.

Dla radykałów Wiedźmin: Szpony i kły nie będzie zapewne dostatecznie dobrą propozycją, zwłaszcza że zbiorek nie dorasta do poziomu klasycznych powieści Sapkowskiego. Tyle że ich czasy już minęły. Sam Sapkowski zawodzi. I w tym kontekście nowe opowiadania okazują się całkiem przyjemne. Trzeba tylko odrzucić uprzedzenia i zrezygnować z porównań. Pozwolić ponieść się historiom. Dacie radę?

Joel

Wiedźmin: Szpony i kły, zbiór opowiadań, wydawnictwo SuperNOWA

Polub nas na Facebooku!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.