Gry polegające na łączeniu trzech takich samych elementów tłumnie zalewają komórkowe sklepy. W większości przypadków nie oferują żadnych nowych pomysłów, a ich twórcy ograniczają się do wymienienia szaty graficznej bądź dorzucenia jakieś znanej marki w tytule. W sumie – nie dziwię im się. To całkowicie wystarcza. Ich gry i tak cieszą się olbrzymią popularnością. Po co kombinować, skoro można coś zepsuć?
Autorzy Kluno: Hero Battle mimo wszystko postanowili pokombinować. Zabawa teoretycznie znów polega na przestawianiu sąsiadujących ze sobą kamieni i tworzeniu różnego typu układów. Połączone kamienie znikają z ekranu bądź zamieniają się w różnego typu bomby obszarowe, ułatwiające czyszczenie pola. Co w tym oryginalnego? Otóż za usunięte kamienie można wystawić na jednym z pięciu pól groźne zwierzątko, które później ostrzeliwuje znajdującą się po drugiej stronie ekranu bazę wroga.
Tak, w tej grze celem zabawy nie jest usunięcie określonej liczby kamieni, a rozegranie „meczu” z przeciwnikiem i w określonym czasie zadanie mu większych zniszczeń. Trzeba się spieszyć i kombinować, bo wróg nie śpi – też ostrzeliwuje twoją bazę. Jego pociski niszczą przy okazji twoje zwierzątka, więc trzeba stale zastępować je nowymi. A żeby je mieć, trzeba usuwać kamienie. Oczywiście jak najszybciej.
Po kilku meczach wprowadzenia, rozgrywanych ze sztuczną inteligencją, program zmusza nas do zabawy w sieci. Podrzuca w zamian rozmaite atrakcje, takie jak różne rodzaje zwierzątek czy bonusy w rodzaju bomb, które w dowolnym momencie można rzucić na bazę przeciwnika. Trochę szkoda, że czasami trzeba poczekać minutę czy dwie na przeciwnika. Z drugiej strony matching jest przyzwoity. Rzadko kiedy trafia się na profesjonalistów. Choć może… po prostu ich na serwerach Kluno: Hero Battle nie ma? Tak czy siak – ciekawa odmiana po serii wtórnych produkcji.
Fifi
Kluno: Hero Battle, iOS, wkrótce Android
Polub nas na Facebooku!