Niekończąca się opowieść

Nakręcona w 1984 roku ekranizacja powieści Michaela Ende Niekończąca się opowieść to jedna z najgłośniejszych – zaraz obok Willow – baśni lat osiemdziesiątych. Spopularyzował ją przebój Limahla przez blisko rok katowany przez wszystkie ówczesne rozgłośnie radiowe. Jednak nawet i bez niego produkcja Wolfganga Petersena skazana była na sukces. Opowiadała niezwykłą historię zgodnie z regułami, których piszący książki dla dzieci trzymają się do dziś.

Bohaterem jest Bastian, dziesięciolatek prześladowany w szkole przez starszych kolegów. Pewnego dnia ukrywa się przed nimi w księgarni i „pożycza” stamtąd tytułową książkę. Zaszywa się z nią na szkolnym strychu i w magiczny sposób przenosi do krainy Fantazji. Zagraża jej potężna Nicość. Przerażona Cesarzowa powierza bezpieczeństwo swojego królestwa młodemu Atreyu. Chłopiec rusza w niebezpieczną podróż. Czeka go spotkanie z białym smokiem Falkorem, gigantycznym żółwiem oraz masą innych niezwykłych stworzeń.

Historia historią, ale jak ją opowiedziano! Wolfgangowi Peteresenowi udało się stworzyć na ekranie barwny świat pełen, barwnych postaci i magii. Świat, o którym w siermiężnej i szarej polskiej rzeczywistości po prostu się marzyło. W momencie premiery efekty specjalne robiły olbrzymie wrażenie (dziś nieco się już zestarzały), a młodsi widzowie bez trudu angażowali się w fabułę. Niezadowoleni mogli być jedynie ci, którzy czytali powieściowy oryginał. Książka została bowiem potraktowana wybiórczo, poza tym Petersen pozwolił sobie na spore zmiany.

Dziś Niekończącą się opowieść można potraktować też jak relikt przeszłości, obraz tego, w jaki sposób kiedyś kręcono filmy. Różnic jest sporo, zarówno w samym prowadzeniu aktorów (popatrzcie na grę Noaha Hathawaya), doborze materiału, akcentach fabularnych, jak i technologii. Obraz powstał bowiem bez udziału komputerowych efektów specjalnych. Niesamowite stwory wykonano w studiach firmy Bavaria Films, gdzie zresztą wciąż można zobaczyć m.in. Fangora. Z jednej strony stwory wyglądają jak na dzisiejsze standardy sztucznie, z drugiej dużo bardziej realnie. Czuć ich masę, rozmiary. No i to, że aktorzy nie grają w próżnię.

Film doczekał się kilku kontynuacji, niestety słabszych i skierowanych do młodszych dzieci. Dla pokolenia dzisiejszych czterdziestolatków Niekończącą się opowieść pozostaje jednak niezapomnianą klasyką, częścią ich magicznego dzieciństwa. Chętnie dzielą się nią ze swoimi dziećmi. W ten sposób magia wciąż trwa, a krainie Fantazji nic złego nie grozi…

Zobacz, jeśli:
– Wychowałeś się na tym filmie
– Uwielbiasz baśnie dla dzieci
– Wierzysz w latające psy

Odpuść sobie, jeśli:
– Zwracasz uwagę na efekty specjalne
– Nie lubisz zbyt infantylnych bajeczek

Michał Zacharzewski

Niekończąca się opowieść, Die Unendliche Geschichte, The NeverEnding Story, 1984, reż. Wolfgang Petersen, wyst. Barret Oliver, Noah Hathaway, Tami Stronach, Alan Oppenheimer, Gerald McRaney

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku!

3 uwagi do wpisu “Niekończąca się opowieść

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.