Seks-skandal po amerykańsku

Taki tytuł to jest tytuł. Człowiek widzi go i od razu jest zainteresowany. Zgodnie z licznymi teoriami we współczesnym kinie sprzedaje się głównie krew i sperma, a tu mamy przynajmniej część tej mieszanki zagwarantowaną. Dopiero po chwili przychodzi konstatacja, że przecież Amerykanie są narodem konserwatywnym i jeśli skandal jest po amerykańsku, to na pewno pod pierzynką, tak by nic nie było widać. Prawda okazuje się zupełnie inna…

Seks-skandal po amerykańsku to dramat sądowy, a ściślej zakręcona komedia wykorzystująca schematy znane z takich produkcji jak chociażby Dwunastu gniewnych ludzi. Oto na ławę oskarżonych trafia niezbyt atrakcyjny młody księgowy Sanford Lagelfust, typowy gryzipiórek, który wstydzi się nawet własnego cienia. Na ławie przysięgłych zasiada dwunastka przypadkowych ludzi, mających dotąd niewiele wspólnego z prawem. Zdecydowana większość z nich jest niezbyt inteligentna. I oto zeznania składa wyjątkowo seksowna sekretarka. Przedstawia oskarżonego jako niezwykłego ogiera. Nagle procesem zaczynają interesować się tabloidy i życie wszystkich bohaterów mocno się zmienia.

To jeden z tych filmów, w których seksowna sekretarka wchodzi na salę przy akompaniamencie przebojowej muzyki, a wiatr z nieistniejących przecież wentylatorów rozwiewa jej włosy. To jeden z tych filmów, w których przystojny kelner woli uganiać się za siedzącą tuż obok pracującą dziewczyną niż przysłuchiwać się zeznaniom świadków. Te zresztą są absurdalne, gdyż sędzia nie do końca panuje nad sprawą, a przysięgli żyją własnym życiem. Do jednego wciąż zakrada się żona, by począć upragnione dziecko, inny przygotowuje się do wyburzenia paru kamienic, by na ich miejsce wybudować biura, czemu z kolei przeciwstawia się inna jurorka… Dzieje się.

Dzieje się dużo, a proces przedstawiony jest w krzywym zwierciadle. Na tyle krzywym, że Bronson Pinchot gra cztery różne role, zaś kilkoro różnych aktorów – gwiazd telewizyjnych seriali z końca lat osiemdziesiątych – parodiuje swoje najsławniejsze występy. Seks-skandal po amerykańsku z całą pewnością nie jest filmem wielkim, ale to lekka, zabawna komedia o mocno zakręconym humorze. Idealna, by się odprężyć.

Zobacz, jeśli:
– Masz ochotę na prostą, zabawną komedię
– Lubisz klimat przełomu lat 80/90
– Szykujesz się do procesu sądowego…

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na choć odrobinę seksu
– Albo na emocje jak w Dwunastu gniewnych ludziach

Michał Zacharzewski

Seks-skandal po amerykańsku, The Great American Sex Scandal, Jury Duty: The Comedy, reż. Michael Schultz, wyst. Heather Locklear, Tracy Scoggins, Bronson Pinchot, James Paradise, Bill Kirchenbauer, Stephen Baldwin, Madchen Amick, Barbara Bosson

Ocena: 6/10

Polub nas na Facebooku!

Jedna uwaga do wpisu “Seks-skandal po amerykańsku

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.