Przyznam się szczerze, że bałem się tego filmu. Na malarstwie nie znam się zbyt dobrze, jestem w stanie rozpoznać i nazwać może trzy obrazy Vincenta van Gogha. Stąd pomysł obejrzenia kreskówki o jego życiu – w dodatku nakręconej nietypową, nowatorską techniką – lekko mnie niepokoił. A co będzie, jeśli się wynudzę? Jeśli uznam, że forma dominuje nad treścią? Albo jeśli odkryję, że jestem estetycznie nieprzygotowany do projekcji i zwyczajnie nie potrafię docenić jej piękna? Cóż, głupi byłem.
Twój Vincent to wciągający kryminał, który rozpoczyna się kilka miesięcy po samobójczej śmierci artysty. Został po nim list. Ostatni, jaki napisał. Sędziwy listonosz postanawia dostarczyć go bratu impresjonisty. W tym celu wysyła swojego syna do Paryża. Niestety, Theo van Gogh też już nie żyje. Podążający tropem jego rodziny Armand dociera do wioski, w której malarz zginął. Oczekując na spotkanie z jego przyjacielem i osobistym lekarzem, rozpoczyna prywatne śledztwo. Chce dowiedzieć się, dlaczego mężczyzna – będący pod koniec życia w naprawdę dobrej formie psychicznej – nieoczekiwanie targnął się na życie.
Film przybliża widzom postać Van Gogha, a także społeczeństwo jego czasów. Społeczeństwo, które nie potrafiło poznać się na jego talencie i do końca traktowało go jak nieszkodliwego wariata. Twój Vincent w sposób inteligentny podrzuca widzowi kolejne tropy, które coraz bardziej oddalają bohatera od prawdy. Ma w zanadrzu parę zwrotów akcji i kilka zaskoczeń. Jednocześnie stanowi wspaniały przewodnik po największych dziełach artysty. Wiele kadrów to jego lekko podrasowane obrazy. Podrasowane, bo twórcy włożyli w nie bohaterów lekko wzorowanych na grających ich angielskich aktorach.
Cały film przypomina dzieła impresjonistów. Jest rozedrgany, pulsuje plamami barwnymi i grą świateł. Chwilami, zwłaszcza podczas gwałtownych ruchów kamery, traci ostrość i robi się nieczytelny. Trzeba się do tego przyzwyczaić. I warto to zrobić, bo wówczas doceni się piękno i oryginalność kadrów, ich rozbuchaną estetykę i niezwykły klimat. Ten film jest naprawdę niezwykły. I zasługuje na Oscara. Jeśli dostanie go kolejna komputerowa animacja niewiele różniąca się od innych animacji, będę mocno zawiedziony.
Michał Zacharzewski
Twój Vincent, Loving Vincent, 2017, reż. Dorota Kobiela, Hugh Welchman
Ocena: 8/10
Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
4 uwagi do wpisu “Twój Vincent”