Znaki destrukcji

Tandetne telewizyjne produkcje setki razy zapowiadały już koniec świata. I za każdym razem rzeczywiście nachodził, lecz naukowcy dzięki wytężonej pracy i pomocy przypadkowych obywateli zawsze ratowali Ziemię, a przy okazji spuszczali łupnia złym ludziom. Czułem, że nie inaczej będzie i tym razem. Nie myliłem się. W Znakach destrukcji nasza planeta ulegnie tylko częściowej destrukcji. A wszystko przez… archeologów.

W peruwiańskiej kopalni ołowiu grupka naukowców odkrywa liczącą sobie dwa tysiące lat płaskorzeźbę, która przypomina znaki zodiaku. Wkrótce na świecie zaczyna dochodzić do niewyjaśnionych katastrof. Tu spada deszcz meteorytów, tam nadciąga gigantyczne tsunami, jeszcze gdzieś indziej lawa wystrzeliwuje spod ziemi albo dochodzi do niespodziewanie silnej burzy. Wszystkie te zdarzenia wydają się mieć coś wspólnego ze wspomnianym zodiakiem. Problem w tym, że peruwiańskie znalezisko jedna z rządowych agencji stara się za wszelką cenę ukryć.

Mamy więc apokalipsę, bohaterskich naukowców i złych ludzi, pora na zwykłych obywateli. Tych reprezentuje rozwiedziony naukowiec samotnie wychowujący dorastającego syna. Obaj są świadkami deszczu meteorytów i dochodzą do wniosku, że może to mieć związek z mityczną Nibiru, a więc planetą opisywaną w babilońskich tekstach, której pojawienie się w bezpośredniej bliskości Słońca ma rozpocząć apokalipsę.

O ile efekty specjalne stoją przyzwoitym jak na tego typu produkcję poziomie (choć wciąż dalekim od produkcji kinowych), to kuleje scenariusz pełen naiwnych dialogów i źle pomyślanych scen. Słabo wypadają też aktorzy, nawet sędziwy Christopher Lloyd nie ciągnie ich w górę. Niektóre pomysły inscenizacyjne po prostu zawodzą. Z drugiej strony Znaki destrukcji ogląda się o nieco lepiej niż Lodowa groza czy Magnetyczne tornado. Pytanie, czy to wciąż tortury, czy już nieudana rozrywka.

Wojciech Kąkol

Znaki destrukcji, Zodiac: Signs of the Apocalypse, reż. W.D. Hogan, wyst. Joel Gretsch, Andrea Brooks, Reilly Dolman, Christopher Lloyd, Emily Holmes

Ocena: 3/10

Polub nas na Facebooku!

Jedna uwaga do wpisu “Znaki destrukcji

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.