Pingwiny z Madagaskaru

zdalaHollywood sam wpędził się w pułapkę. W pogoni za kasą zaczął przenosić bohaterów swoich najpopularniejszych przebojów na małe ekrany. Seriale oczywiście się udały i zdobyły wiernych fanów, ale ze szkodą dla kolejnych filmów, które spodziewanych sukcesów nie odniosły. Przykład? Chociażby Jak wytresować smoka 2 czy właśnie Pingwiny z Madagaskaru.

Teoretycznie wszystko jest spoko. Film rozpoczyna się od krótkiej historyjki z dzieciństwa Skippera, Kowalskiego oraz Rico. Dowiadujemy się, jak poznali Szeregowego, a potem przeskakujemy w czasy współczesne. Bohaterowie włamują się do Fortu Knox i tam wpadają w pułapkę zastawioną przez jednego ze swoich dawnych znajomych, który dąży do wycięcia w pień wszystkich pingwinów na świecie. No, może nie wycięcia w pień, ale z pewnością wyłapania i poddania straszliwemu eksperymentowi. Oddziałowi pod dowództwem Skippera udaje się uciec, ale świat wciąż znajduje się w niebezpieczeństwie…

Początkowo film imponuje abstrakcyjnym humorem i szybko zmieniającymi się obrazami. Przygody bohaterów w Wenecji są przezabawne, również spotkanie z konkurencyjnym oddziałem dostarcza wielu okazji do śmiechu. Także Szanghaj, który wydaje się im Dublinem, okazuje się naprawdę celnym strzałem. Czuć ducha Jamesa Bonda, z którego twórcy się naigrywają. Szkoda więc, po jakimś czasie Pingwiny z Madagaskaru wpadają w utarte kolejny, a widzom dostaje się schematyczne, mało oryginalne zakończenie. Osoby, które oglądały serial, mogą się poczuć nim zawiedzione.

No właśnie, to największa wada filmu. Mimo zawrotnego tempa oraz doskonałych dowcipów widz ma chwilami wrażenie, że siedzi przed telewizorem i ogląda ten sam program co zawsze. Niektórym scenom brakuje kinowego rozmachu, konkurencyjna ekipa chwilami przynudza, zaś niektóre żarty są przewidywalne. Fan serii nie znajdzie tu więc wiele nowego – i pewnie dlatego film nie odniósł aż tak dużego sukcesu kasowego, na jaki liczono. Pochwalić należy za to polska wersję językową, naprawdę dobre tłumaczenie i świetne role specjalistów od dubbingu. Oczywiście szkoda, że nie usłyszeliśmy Johna Malkovicha, Petera Stormage’a i Benedicta Cumberbatcha, który zagrali w oryginale. Nie można mieć jednak wszystkiego…

Wojciech Kąkol

Pingwiny z Madagaskaru, Penguins of Madagascar, reż. Simon J. Smith, Eric Darnell

Ocena: 6,5/10

Polub nas na Facebooku!

 

Reklama

4 uwagi do wpisu “Pingwiny z Madagaskaru

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.