Strefa X 2

zdalaPierwsza część Strefy X była bardzo dobrym filmem. Zrealizowana za niewielkie pieniądze opowieść o gigantycznych stworzeniach paradujących gdzieś nieopodal granicy Stanów Zjednoczonych z Meksykiem imponowała klimatem, dopracowanymi efektami oraz oryginalnym stylem opowiadania. Wojna toczyła się gdzieś z boku, a bohaterowie po prostu usiłowali przeżyć…

Część druga, wyreżyserowana przez innego człowieka, nie ma już takiej siły oddziaływania. Dzieje się co prawda w tym samym świecie nawiedzonym przez te same potwory, jednak tym razem opowiada o wydarzeniach z Iraku. Poznajemy członków amerykańskiego oddziału stacjonującego w tym kraju. Śledzimy obozową nudę, grę w kosza na ruinach miasta, jakiś drobny hazard czy zwyczajne sprzeczki. No i pierwsze proste misje polegające na namierzaniu celów i meldowanie o nich dowództwu. Bardziej groźni wydają się miejscowi niż potężne stwory widoczne gdzieś na horyzoncie.

Kiedy czwórka komandosów przepada bez wieści, oddział wyrusza w teren. Oczywiście napotyka kosmiczne bestie, ale groźniejsze okazują się miejscowe bojówki. Bandy odzianych w powłóczyste stroje arabów, którzy zioną nienawiścią do Amerykanów. Już pierwsza zastawiona przez nich pułapka osłabia drużynę i pozbawia ją samochodów. Potem robi się jeszcze niebezpieczniej. Przetrwanie na pustyni, na terenie kontrolowanym przez wroga, z całą pewnością nie jest łatwe.

Gdyby ktoś mi powiedział, że Strefa X 2 miała być zwykłym filmem wojennym osadzonym w irackich realiach i dopiero na etapie postprodukcji ktoś wpadł na pomysł, by dorzucić potwory, to wcale bym się nie zdziwił. Bestie owszem, pojawiają się, ale stanowią w sumie zbędny dodatek. Rodzaj ozdobnika, sposobu na dorzucenie kilku efektownych scen. I tyle! Gdyby wyciąć wszystkie sceny z monstrami, obraz niewiele by stracił. W sumie byłby tą samą opowieścią o oddziale, który ma problemy z lokalsami, którym zbombardowano domy…

Oczywiście ktoś może powiedzieć, że to alegoria tego, co działo się w Iraku, i że potwory są równe realne co bomby, które rzekomo posiadał Saddam. Cóż z tego, skoro brakuje tu klimatu znanego z oryginału, brakuje odpowiedniego tempa, ciekawych bohaterów, którym moglibyśmy kibicować. Pokazanie nowych potworów, od mieszczących się w puszcze po kawie stworków po przypominające lwy bestie, niewiele zmienia. Film dłuży się, zawodzi, nawet strzelaniny nie trzymają w napięciu. Spokojnie można sobie Strefę X 2 odpuścić…

Wojciech Kąkol

Strefa X 2, Monsters: Dark Continent, reż. Tom Green, wyst. Joe Dempsie, Johnny Harris, Sam Keeley

Ocena: 4/10

Polub nas na Facebooku!

 

Jedna uwaga do wpisu “Strefa X 2

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.