
Stara kamienica wysadzana antenami z okładki płyty Hollow krakowskiego zespołu Hauntologist zapowiada jakieś miejskie, oldschoolowe granie. Kto wie, może nawet zimnofalowe. Tymczasem ociera się o black, kiedy indziej post, choć nie brakuje też nastroju…
Dwa pierwsze utwory, oba trwające powyżej sześciu minut, są mroczne i dynamicznie. Zarówno Ozymandian, jak i Golem brzmią przebojowo, a chrypiący wokal dodaje im blackowego uroku. Muzycznie to utwory zróżnicowane, nie są ścianą dźwięku, a dość złożonymi kompozycjami, w których wyraźnie słychać też melodie. No i teksty da się zrozumieć bez zaglądania do internetu. Trzeci utwór z płyty – miniaturka Waves of Concrete – zaskakuje ambientowym klimatem.
Deathdreamer znów jest mroczny i niepokojący, najdłuższy na płycie, blisko ośmiominutowy Hollow okazuje się zaskakująco oniryczny i nastrojowy, jest też wyraźnie łagodniejszy od wcześniejszych kompozycji. Gardermoen pachnie rockiem, zaś wieńczący album Car Kruków to już w ogóle inna bajka; nastrojowa melodeklamacja wydaje się wyjęta z zupełnie innej płyty innego zespołu. I chyba najmocniej koresponduje z okładką.
Hauntologist to projekt, za który odpowiadają The Fall z Owls Woods Graves i Darkside z Mgły, a wspiera ich gościnnie Neithan. Czuć, że panowie wciąż poszukują swojej drogi, stoją gdzieś w rozkroku między klimatycznym, melodyjnym blackiem a dużo bardziej nastrojową muzyką wymykającą się prostym definicjom. Mnie ten mrok odpowiada. I eksperymenty również jak najbardziej.
Joel
Hauntologist, Hollow
Polub nas na Facebooku, TikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.