
Liczba 44 w tytule płyty KSU z 2023 roku nie oznacza bynajmniej odwołania do Powstania Warszawskiego. Chodzi o lata, które zespół spędził na scenie. Blisko pół wieku! Nic dziwnego, że po dawnym, nieco siermiężnym jabol punku niewiele już pozostało. Zespół gra dziś muzykę wygładzoną, przemyślaną, sprawnie zaaranżowaną, już nie tak niepokorną jak kiedyś. I kompletnie mi to nie przeszkadza.
Muzycznie 44 przypomina kilka wcześniejszych albumów. Dominują gitary i obowiązkowa perkusja, pojawiają się krótkie rockowe solówki, a przede wszystkim instrumenty ludowe, które w niejednej piosence wybijają się na pierwszy plan. Słychać je chociażby w dynamicznym Gruz i pokrzywy, jak i nieco spokojniejszym Rezerwacie czartów, który pachnie rock folkiem. Potencjał koncertowego przeboju ujawniają też Gówniarzyki, gdzie do muzyki dołącza też mocny przekaz.
Przekaz ma też Krzyk, ciekawe są też Zwidy Historii. I w te teksty naprawdę warto się wsłuchać, bo KSU to zespół, który ma coś do powiedzenia swoim fanom. Oczywiście do tego dochodzi ciekawa muzyka, ale to w tekstach kryje się prawdziwa wartość tej kapeli.
Generalnie jednak dzisiejsze KSU coraz mniej przypomina ten zespół, który w latach 80. podbijał licealne serca jak Polska długa i szeroka. Siczka dojrzał i się uspokoił, otaczają go profesjonalni muzycy którzy grają od lat i doskonale wiedzą, jak tworzyć interesującą muzykę. I ludziom to odpowiada. Przecież na koncerty zespołu wciąż przychodzą tłumy. I pojawiają się tam nie tylko dla klasycznych kompozycji, ale również dla tych nowych, przy których nietrudno dobrze się bawić.
Joel
KSU, 44
Polub nas na Facebooku, TikToku, BlueSky i Instagramie.