
Odkryłem Annalist w ostatniej dekadzie XX wieku. Uwielbiałem wtedy neoprogresywnego rocka i regularnie słuchałem dwóch pierwszych kaset zespołu. Byłem również na świetnym wieczornym koncercie w warszawskich Łazienkach, podczas którego na drugiej perkusji wystąpił mój sąsiad. W efekcie przez jakiś uważałem się za wiernego fana kapeli. Czemu nie kupiłem płyty trzeciej? Bo ukazała się na CD, a nie na kasecie. Wtedy oznaczało to kilkukrotnie wyższą cenę…
Cóż, po latach okazało się, że Eon to dobra płyta, przyjemna i przebojowa, choć brakuje na niej klimatu dwóch pierwszych części. Kompozycje stały się bowiem gładsze, mniej skomplikowane, pozbawione tej pogańsko-gotyckiej atmosfery, którą znalazłem na Memories i w jakimś stopniu również Artemis. Tej nocy, tajemnicy, obrzędowości, księżyca świecącego gdzieś na niebie i syntezatorów wybijających się z tła. Bardzo brakuje mi tego na Eonie, choć jednocześnie czuję, że stał się on bardziej przystępny dla odbiorców.
Przede wszystkim udało się wyeliminować wadę poprzednich wydawnictw, jaką były piosenki nagrane po angielsku. Język ten nie był mocną stroną wokalisty i w związku z tym już na drugiej płycie pojawiło się kilka polskich piosenek. Koniec końców Eon został w całości nagrany po polska i to dobra decyzja, choć… teksty chwilami kuleją. Operują banałem, nie zawsze jasnymi skojarzeniami, jakimiś drobnymi niedociągnięciami, które psują obraz całości. Studnie wyschły do dna, a w moich oczach czas zatrzymał się. Powoli spada deszcz.
Narzekam, ale koniec końców Eon ma swoje zalety. Ładne melodie, ciekawie pracujące instrumenty, coraz lepszy głos wokalisty. Aż sześć piosenek z tej płyty dodałem do swojej aktualnej playlisty, co jest wynikiem bardzo dobrym. Być może z czasem pokocham prostotę tego albumu i umieszczę go na tej samej półce, co dwa wcześniejsze. Żałuję tylko, że Annalist nagrał jeszcze tylko płytę i EPkę. I że w tym miesiącu słuchało ich raptem 25 osób. Zdecydowanie za mało!
Joel
Annalist, Eon
Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.
Jedna uwaga do wpisu “Annalist – Eon”