Małe Licho i babskie sprawki – Marta Kisiel

Małe Licho i babskie sprawki to czwarty tom opowieści o Bożku i niezwykłym świecie, w którym przyszło mu żyć. Świecie, w którym realne problemy – takie choćby jak szkoła, koledzy i ci paskudni nauczyciele – mieszają się z rzeczywistością pełną krasnoludków, upiorów czy chociażby aniołów stróżów. Kóz jednak nie. Przykro mi zakomunikować, że uroczego Czorcika w tym tomie bardzo, ale to bardzo brakuje.

Aniołka w bamboszach zwanego Małym Lichem też nie jest za dużo. Najważniejszy jest Bożek, który rusza do czwartej klasy. A to oznacza #zmiany. Nowy wychowawca, nowe przedmioty, nowi nauczyciele. A jeden z nich przesadza wszystkie dzieciaki. I tak główny bohater ląduje na pierwszej ławce z dziewczyną, niejaką Zmyłką. A to oznacza, że będzie się sporo działo.

Trochę jest tu chaosu. Sporo wątków upchniętych do jednej, stosunkowo krótkiej historyjki. Mamy bowiem i niepewną znajomość ze Zmyłką (kto by się tam przyjaźnił z dziewczynami), budzącego podejrzenia wychowawcę, wreszcie owe krasnoludki, które zaludniają szuflady, sikają do mleka i generalnie czują się w domu Bożka jak u siebie w domu. Do tego jeszcze martwy tata-glut chłopca wtrąca się do wszystkiego i coś kombinuje, tyle że trudno go zrozumieć.

Atutem powieści jest warstwa językowa. Autorka bawi się słowem, bawią się nim bohaterowie, a ich teksty bywają autentycznie śmieszne. Może i dziecinne, ale Małe Licho i babskie sprawki to jedna z tych książeczek, które spodobają się zarówno młodym czytelnikom, jak i dorosłym. Mnie ona po prostu skutecznie poprawia humor. Cenna rzecz, za którą psychoterapeutom płaci się miliony monet.

Joel

Małe Licho i babskie sprawki
Autorka: Marta Kisiel
Wydawnictwo Mięta, Wydawnictwo Wilga

Polub nas na FacebookuTikToku i Instagramie.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.