Ostatnie małżeństwo wraca do starego jak świat tematu apokalipsy zombie, ale próbuje spojrzeć na niego w oryginalny sposób. A raczej w taki bardzo zwykły, wręcz przyziemny. Aż dziw bierze, że tak rzadko powstawały tego typu historie.

Epidemia wybuchła kilka lat wcześniej Marie (Emma Molin) i Janne’a (Christopher Wagelin) zaszyli się gdzieś na prowincji, głęboko w lesie, otaczając dom płotem pod napięciem. Zarażoną córkę trzymają w szopie i dokarmiają, gdyż nie mają serca jej zabić. Widzimy, jak organizują jej urodziny i ostrożnie podsuwają tort. Najwyraźniej nie potrafią wyzbyć się pewnych przyzwyczajeń.

Problem w tym, że w ich codzienne życie wkrada się nuda. Ciągle jeden dom, brak wycieczek czy wakacji z prawdziwego zdarzenia, brak fajnych filmów w telewizji czy na platformach streamingowych. Ciągle ten sam seks, te same rozmowy, żadnych urozmaiceń. Nic dziwnego, że Marie coraz częściej myśli o rozwodzie. Tylko jak przeprowadzić go w tych okolicznościach?

W sumie słuszne pytanie i ciekawa wizja. Film krótkometrażowy Ostatnie małżeństwo zmusza nas do spojrzenia na apokalipsę pod zupełnie innym kątem. Z setek innych filmów i seriali wiemy, że będzie niebezpiecznie, ale i emocjonująco. Z tej produkcji dowiadujemy się, że może być też nieco nudno. Bo jak tu żyć, jeśli każdy dzień naznaczony jest tymi samymi obowiązkami, czynnościami, rozmowami. O czym rozmawiałoby się, gdyby nie było żadnych wieści z zewnątrz czy choćby sąsiadów do oplotkowania? No właśnie…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz filmy o zombie
– Kochasz nietypowe horrory

Odpuść sobie, jeśli:
– Masz uczulenie na filmy grozy
– Liczysz na kameralny dramat

Michał Zacharzewski

Ostatnie małżeństwo, Det sista äktenskapet, 2021, reż. Gustav Egerstedt, Johan Tappert, wyst. Emma Molin, Christopher Wagelin

Ocena: 6/10

Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.