Nóż w nocnej ciszy

Świąteczny slasher, w którym w święta grasuje tajemniczy morderca w białej masce? Super! Z chęcią obejrzę! Czerwień krwi na bieli wygląda bardzo dobrze! Szkoda tylko, że Nóż w nocnej ciszy nie wykorzystuje ciekawych pomysłów scenarzystów, a wątki komediowe giną gdzieś w zalewie cringe’u i lekkiej żenady.

W rozbudowanym i chyba nieco zbyt długim świątecznym prologu Winnie Carruthers (Jane Widdop) zabija mordercę grasującego w jej miasteczku. Jego tożsamość nie jest dla widzów zaskoczeniem, bo zawczasu dostają wszystkie niezbędne wskazówki. Rok później Winnie jako jedyna przeżywa związaną z tym traumę, pozostali wydają się jej nie rozumieć. Rozczarowana dziewczyna rzuca w przestrzeń absurdalną myśl, że chciałaby w ogóle się nie urodzić. Wówczas – psiejsko czarodzjesko – przenosi się do rzeczywistości, w której naprawdę się nie urodziła, a morderca wciąż przebywa na wolności. No bo przecież nie miał kto go zabić.

Nie zdradzam tu więcej niż zwiastuny. One jednak nie informują, że w filmie Nóż w nocnej ciszy to wszystko jakoś nie do końca ze sobą współgra. Niby ma to być komedia, ale humor nie jest tu zabawny. Mrugnięcia okiem typu Gale Prescott (nawiązanie do Krzyku) nie śmieszą, odwołania do To wspaniałe życie nie czarują, cringowe sceny w rodzinnym domu bohaterki są niesmaczne i mało zabawne. Wstawki LGBTQ+ również wydają się niepotrzebne i chwilami śmieszą swoją kuriozalnością. Brakuje tu większej dawki szaleństwa, o którą aż się prosi konwencja.

A skoro Nóż w nocnej ciszy jest zbyt poważny jak na komedię, to może sprawdza się jako rasowy slasher? Otóż też nie. Przede wszystkim dlatego, że to historia wyssana z palca, osadzona w niewiarygodnych realiach. Psychologia postaci leży i kwiczy, morderca jest dziwakiem bez jakiegokolwiek sensownego motywu, a ściga go – faceta z kilkudziesięcioma ofiarami na koncie – zaledwie kilku nierozgarniętych policjantów. Bohaterka wiele rozmów prowadzi w nielogiczny sposób, aż się chce ją ochrzanić. Zachęcić do działania.

Swoją drogą co byście zrobili, gdyby ów morderca, człowiek, który zabił waszych przyjaciół, a nawet brata, leżał przed wami nieprzytomny? Ja bym go dobił, a przynajmniej związał. Bohaterki wolą poświęcić dwie minuty na omijanie go i wynoszenie się na paluszkach z pokoju… Takich scen jest tu więcej, psują nastrój, irytują widza równie mocno jak naciągany finał rodem z kina science fiction. Jak dla mnie Nóż w nocnej ciszy to spore rozczarowanie. Więcej obiecuje niż ostatecznie dowozi.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz komedioslashery
– Cenisz Justina Longa w cringowych rolach

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie masz poczucia humoru
– Liczysz na dobry slasher

Michał Zacharzewski

Nóż w nocnej ciszy, It’s a Wonderful Knife, 2023, reż. Tyler MacIntyre, wyst. Jane Widdop, Joel McHale, Justin Long, Jess McLeod, Katharine Isabelle, Aiden Howard, Erin Boyes, Sean Depner, Zenia Marshall, William B. Davis, Kiki Faye, Dimitri ‚Vegas’ Thivaios, Sydney Scotia, Thomas Nicholson, Grace Wolf

Ocean: 4/10

Polub nas na FacebookuTikToku i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Jedna uwaga do wpisu “Nóż w nocnej ciszy

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.