Wycinanie w pień żywych trupów nigdy nie było zajęciem złym. Przede wszystkim trudno w jego przypadku mówić o jakimś niesprawiedliwym podejściu do biednych umarlaków czy wręcz grzechu (nie zabijaj!), bo przecież nie odbiera się im życia. One już nie żyją. A po drugie – to dobry uczynek z punktu widzenia społecznego i spora ulga psychiczna. Założę się, że twórcy Dead Island 2 by się ze mną zgodzili.

Gra jest kontynuacją Dead Island, produkcji przygotowanej przez rodzimy Techland. Tym razem nad programem pracował zespół brytyjski, Dambuster Studios, który całkiem nieźle wywiązał się z zadania. Akcja programu toczy się 15 lat po wydarzeniach z oryginału. Po USA wciąż panoszy się tajemnicza choroba, zamieniająca ludzi w zombie, a rząd walczy z nią między innymi za pomocą kwarantanny. Gracz wciela się w jedną z sześciu osób, które przeżyły katastrofę lotniczą, i musi przetrwać.

A przetrwanie polega na zabijaniu przeciwników na wszystkie możliwe sposoby. Dead Island 2 to jedna z tych gier, w których gracz może dość swobodnie eksplorować okolicę i okładać przeciwników tym, co tylko wpadnie mu w ręce. Arsenał środków jest imponujący i obejmuje rozmaite siekiery, topory, młoty, maczety, a także broń palną. Sprzęt od używania się psuje, na szczęście nowego nie brakuje. Walki są efektowne i dynamiczne. Satysfakcjonujące.

Gra ma swoje wady, słabiej pociągnięte wątki, nieco mniej efektowne lokacje, ale generalnie bawi. Dead Island 2 to prosta, efektowna rozrywka z widokiem z oczu bohatera, która pozwala pozbyć się negatywnych emocji i przy okazji poczuć na twarzy kalifornijskie słońce… Dobra, trochę przesadzam, ale lubię taką rozrywkę. Choć oczywiście to zupełnie inna bajka niż Dying Light.

Fifi

Dead Island 2, Dambuster Studios, PS4, PS5, X1, XSX/S, PC

Polub nas na Facebooku i Twitterze.