
Serce w rozterce to krótkometrażowa animacja Disneya, która do kin trafiła razem z filmem Vaiana: Skarb oceanu. Do pewnego stopnia przypomina głośne W głowie się nie mieści – tu też zaglądamy człowiekowi pod skórę. Nie skupiamy się jednak na jego emocjach, a na poszczególnych organach sterowanych przez centralny układ mózgowy.
Głównym bohaterem filmu Serce w rozterce jest przeciętny aż do bólu facet, Paul. Gość ma charakterystyczną, kwadratową twarz, takie też okulary, no i pracę w biurze. Prowadzi spokojne, przewidywalne życie, bo jego mózg dba o to, by wszystko toczyło się zgodnie z przewidywaniami. Pobudka, kąpiel, zbilansowane śniadanie, choć jego serce marzy o niezbyt zdrowych naleśnikach. Potem praca przy biurku zamiast wypoczynku na plaży i zero kontaktów z atrakcyjną dziewczyną. Jasne, serce tego chce, ale mózg wie, że mogłoby się to skończyć złamaniem.
Akcja opowiadana na dwa sposoby. Z jednej strony oglądamy losy Paula pokazywane dokładnie tak samo jak w każdym innym filmie animowanym. Z drugiej – od czasu do czasu – zyskujemy podgląd na jego organy wewnętrzne. Niczym na szkicu z książki do biologii (czy też encyklopedii dla dzieci), widzimy wytężający się mózg, spięte serce, mięśnie i inne części organizmu. I mózg z nimi walczy, wymusza na nich pracę, choć niekoniecznie z sukcesami.
Serce w rozterce ma wszystko, co powinna mieć krótkometrażowa animacja Disneya. Przede wszystkim ładną, oryginalną „kreskę”, do tego sporą dawkę humoru i niegłupią historię z przesłaniem. Czego chcieć więcej?
Zobacz, jeśli:
– Lubisz animowane krótkometrażówki
– Cenisz produkcje Disneya
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz biologii
Michał Zacharzewski
Serce w rozterce, Inner Workings, 2016, reż. Leonardo Matsuda
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.